Radość, jaka wybuchła w sobotę wieczorem w Zębie, trudno opisać. Dwa tysiące gardeł dosłownie wrzasnęło wniebogłosy, gdy okazało się, że Kamil Stoch pokonał jednak Japończyka Noriaki Kasai i wyprzedził go w wyścigu po złoty medal.
- Gdy sędziowie długo liczyli punkty Kamila, byłem pewny co się zdarzy. Wiedzieliśmy, że Kasai skoczył fantastycznie, ale Kamil miał jednak niewielka przewagę z pierwszej serii. Skończyło się dla Kamila i dla nas wszystkich szczęśliwie. W skokach trochę trzeba mieć szczęścia - mówił Bronisław Stoch, ojciec podwójnego medalisty olimpijskiego. - Gdy będę z nim rozmawiał, jak zawsze zażartuję sobie, żeby zrobił mi taki numer przedostatni raz - dodaje z uśmiechem.
Ojcu Kamila osobiste gratulacje złożył premier Donald Tusk, który przyjechał do Zębu oglądać wraz z mieszkańcami wioski skoki ich krajana. - Wielki dzień. To napięcie było ogromne. Cieszę się, że miałem okazję oglądać te skoki z tata Kamila. Gdy potem odwiedziłem ich w domu rodzinnym, to napięcie sięgnęło zenitu. Gdy do tego dodamy sukces panczenisty Zbigniewa Bródki, to mamy wielki dzień - mówił w sobotę wieczorem premier.
Tusk zapowiedział, że wraz z prezydentem Bronisławem Komorowskim zamierza zorganizować spotkanie dla sportowców wracających z Soczi. Wtedy będzie czas na gratulacje.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+