Syn mojej przyjaciółki ma trzy lata i od kilku dni bawi się w strażaka. Przejeżdżający wóz bojowy ogląda z otwartą buzią…
To niech przyjaciółka przyjedzie do nas z synkiem 7 maja. Zapraszamy do komendy w Gorlicach. Maluch będzie mógł nie tylko obejrzeć wozy strażackie, ale nawet zasiąść za kierownicą jednego z nich. Znajdziemy mu nawet mundur i kask w odpowiednim rozmiarze. Przyda się do pamiątkowego zdjęcia. W końcu trzeba dbać o przyszłe kadry. (śmiech) A już poważnie - właśnie z myślą o najmłodszych przygotowujemy w komendzie swego rodzaju dzień otwarty. Zapewniam jednak, że nie tylko dzieci będą miały co robić. Dorosłych pewnie też zainteresuje, jaki sprzęt jest używany do akcji ratunkowych. Będziemy też szkolić rodziców...
To znaczy?
Każdy, kto ma dzieci, wie, że to - jak mówią - żywe srebro. Chyba każdemu zdarzało się opatrywać rozbitą głowę czy kolano. O ile z tym nie mamy większych problemów, to nagłe zasłabnięcie, zakrztuszenie sprawia, że nie wiemy, co robić. Tymczasem kilka prostych czynności może uratować zdrowie, a pewnie i życie malucha. Nauczą tego doświadczeni ratownicy. Pokażemy nie tylko, jak udzielić pierwszej pomocy przedmedycznej, ale również to, jak obsługiwać choćby przenośny defibrylator. To nie będą żadne naukowe wywody, lecz pokaz praktycznych umiejętności, które każdy z nas powinien nabyć.
Zobaczymy strażaków w akcji?
Pewnie, że tak. Żadnego spektakularnego pożaru nie będzie, ale z pewnością damy pokaz naszych umiejętności. Zapewniam, że publiczność będzie przy tym bezpieczna.
Dzień otwarty to także zbiórka krwi...
To prawda. Tym razem połączymy ją z akcją poszukiwania dawców szpiku. Wszystko z myślą o naszym koledze Łukaszu Jarończyku z Męciny Wielkiej, który choruje na białaczkę. Nieraz oddawał krew, ratując innych, teraz sam potrzebuje pomocy. Nie zawiedziemy go!
Rozmawiała:Halina Gajda