Mężczyzna nadużywał alkoholu i pił każdego dnia. Z tego powodu matka Mieczysława K. miała do niego pretensje. W trakcie awantury w marcu br. zadał jej uderzenia nożem. Gdy upewnił się, że matka nie żyje, pił bez przerwy przez kilka dni. Nie informował nikogo, że zwłoki są w kuchni. Tak milczał przez trzy tygodnie. W tym czasie dbał jedynie o zapas alkoholu i konserwy dla swojego psa, który z nim przebywał w mieszkaniu.
Adam K. rozważał popełnienie samobójstwa, ale z tego zrezygnował. Na trzy dni wyprowadził się do hotelu, a w końcu zgłosił się na policję.
Sam wcześniej przez osiem lat jako milicjant pracował w Białym Domku, czyli komisariacie przy ul. Lubicz. Potem dorabiał na stacji benzynowej przy ul. Mogilskiej. Okazało się, że w tym czasie przywłaszczył dokumenty dwóch klientów stacji. Prokurator postawił mu za to dodatkowe zarzuty.
Na nożu, którym mężczyzn zadał śmiertelne ciosy odkryto ślady krwi jego matki, a na rękojeści jego odciski palców. Adam K. był karany za znęcanie się nad żoną, ma wyższe wykształcenie, jest inżynierem. Zdaniem biegłych ma ponadprzeciętną inteligencję. Od marca pozostaje w areszcie.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!