Dariusza S. w śledztwie dotyczącym porwań (m.in. 10-letniego chłopca oraz krakowskiego biznesmena) wydał jego wspólnik Bogusław K.
Dariusz S. również poszedł na współpracę z policją. Okazało się, że on też w przeszłości miał konflikty z prawem. Na początku lat 90. działał w tzw. gangu karateków - zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się napadami na domy. Podczas jednego z przesłuchań wyznał, że on i jego dawni kompani stoją za morderstwem małżeństwa Jaroszewiczów - czytamy na PolsatNews.pl.
Do końca roku prokuratura zapowiada, że złoży akt oskarżenia w sprawie Jaroszewiczów.
Dariusz Janas, były policjant, który prowadził śledztwo w sprawie Jaroszewiczów nie wierzy, że Dariusz S. i jego kompani to mordercy Jaroszewiczów. - Sprawca, który się przyznaje, może sobie z nich zakpić. Przed sądem oświadczy, że on to wszystko odwołuje. Moim zdaniem… to jest lipa - przyznał w programie Interwencja Janas.
Prokuratura przekonuje, że podejrzani to sprawcy zabójstwa, ale nie ujawnia szczegółów.
ZOBACZ TEŻ | Tomasz Sekielski o zabójstwie Jaroszewiczów
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
