Prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Wynika z nich, że nie odniósł on przed śmiercią żadnych obrażeń. Mimo to prowadzone jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 44-latka.
W poniedziałek późnym wieczorem mężczyzna bawił się na mieście w gronie znajomych po zwycięskim meczu tarnowskich żużlowców. Fani zachowywali się dosyć głośno i na miejscu pojawił się patrol policji. Z relacji świadków wynika, że właśnie wtedy Tomasz N. zasłabł. Mundurowi wezwali pogotowie. Lekarz z karetki uznał jednak, że 44-latek zbyt dużo wypił i wysłał go do izby wytrzeźwień.
Karetka odjechała pusta, transportem mężczyzny zajęli się policjanci. Już na miejscu zauważyli, że u kibica nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Ponownie wezwano pogotowie, jednak dla mężczyzny było już za późno. 44-latek trafił w końcu do „starego” szpitala, gdzie stwierdzono zgon.