Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: brzeg Cichej Wody podchodzi pod okna domów

Halina Kraczyńska
Trzy domy na Krzeptówkach tuż pod oknami mają osuwający się brzeg Cichej Wody
Trzy domy na Krzeptówkach tuż pod oknami mają osuwający się brzeg Cichej Wody Halina Kraczyńska
- Jak tylko słyszę w nocy, że pada, ubieram się szybko, owijam w koc, siadam w fotelu i czuwam. Bo tak sobie myślę, że jakby dom zaczął się osuwać do rzeki, to wtedy może zdążyłabym uciec - mówi 72-letnia Janina Mrowca z zakopiańskich Krzeptówek, która tuż za oknem ma olbrzymie osuwisko. Jej sąsiadka, Józefa Gąsienica, której dom też jest zagrożony, dodaje, że najgorszy jest paraliżujący strach, szczególnie gdy zaczyna gwałtownie padać.

Czy takich dramatów można uniknąć? Można. Wszystko bowiem w rękach urzędników z Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Ci jednak bagatelizują sprawę i odpowiadają, że nie mają pieniędzy.

Cały dramat zaczął się po jednej z ulew w 1980 roku. Wtedy po raz pierwszy ziemia się osunęła. Urzędnicy nie kwapili się z pomocą. W 2005 r. osuwająca się ziemia porwała płotek i żywopłot. Potem urwał się brzeg w parku sanktuarium.

- Najgorzej jednak było miesiąc temu, 20 kwietnia - twierdzi pani Janina. - Była ładna pogoda, więc wybrałam się z taczką do ogródka. Zachciało mi się pić, weszłam do domu i wtedy nagle usłyszałam huk. Gdy wyszłam, taczki już nie było. Pływała w rzece. Dopiero strażacy, których wezwałam, zeszli po linie i wyłowili ją. Strach pomyśleć, co by było ze mną, gdybym nie poszła się napić...

Pani Janina mówi, że gdy z mężem budowali się tu w 2002 roku, nikt z urzędników ich nie ostrzegał, że brzeg się osuwa. Dostali wszystkie pozwolenia. Wtedy miała od domu do brzegu 7, 8 metra, teraz po ostatnich ulewach ma już tylko... 2,4 metry.

Z kolei pani Józefa brzeg ma 3 metry od domu. Osuwisko w ubiegłym tygodniu strażacy zabezpieczyli folią, ale oni i tak się boją, że ich domy zabierze woda. - Od lat piszemy do RZGW z prośbą, by umocnili brzeg lub aby nam samym pozwolili to zrobić - tłumaczy pani Józefa. - Od lat otrzymujemy tę samą odpowiedź. Widzą taką potrzebę, ale remont przeprowadzą, jak będą mieli pieniądze. Do tej pory pieniędzy jakoś nie udało się im znaleźć. W jednym z pism RZGW jedynie obiecał, że własnymi siłami... wykosi trawę przy rzece i "częściowo oczyści ściek".

Mało tego, dyrekcja RZGW próbuje ich przekonać - jak dodaje pani Janina - że to wina księdza, bo źle wykonał parking i nie zrobił odwodnienia. - To wszystko totalna bzdura! RZGW leci z nami w kulki - mówi Józefa Gąsienica.

Zdesperowani mieszkańcy oddali sprawę do prokuratury w Nowym Targu. Poparł ich Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. Zamierzają też pisać skargę do ministra infrastruktury i do samego premiera.
Niestety, RZGW w Krakowie nie chciało wczoraj z nami rozmawiać. Przez cały dzień dyrekcja nie znalazła chwili, by przedstawić nam swoje stanowisko, mimo że dwa tygodnie temu byli w Zakopanem i doskonale znają ten problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska