Kilkakrotnie pisaliśmy już o tym groźnym osuwisku. W połowie kwietnia skarpa tak się osunęła, że porwała znaczną część ogródka sąsiadki pani Józefy, Janiny Mrowcy. Jej dom znajduje się teraz dwa i pół metra od brzegu (wcześniej było to 8 metrów). Podczas majowych ulew brzeg został doraźnie zabezpieczony. Strażacy przykryli go folią, nadzór budowlany wydał zakaz użytkowania tego budynku. Pani Janina nie wyprowadziła się jednak.
Tymczasem teraz okazało się, że choć jej dom jest tak blisko skarpy, pęka i zsuwa się do potoku dom sąsiadów. Pani Józefa pokazuje nam niemal półcentymetrowe pęknięcia w fundamentach i ścianach. Jedna rysa biegnie przez całą wysokość budynku, inne są mniejsze, sięgają do okna.
- Budynek stoi na łupku, który jest dość zdradliwy i po tych ostatnich deszczach podłoże wraz z domem zaczyna się osuwać w stronę rzeki - tłumaczy jego właścicielka. - Średnio osuwa się 20, 30 centymetrów rocznie. Zostały nam do brzegu trzy metry...
W sprawie pęknięć pani Józefa interweniowała w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego, w Urzędzie Miasta i w PZU. Od kilku lat, o czym już pisaliśmy, zgłasza też sprawę do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Nowym Targu i w Krakowie. - Chciałabym, żeby ktoś zabezpieczył ten brzeg, zanim będzie za późno i dom zjedzie albo pęknięcia zrobią się takie, że dom nie będzie się nadawał do użytku - mówi pani Józefa.
Wiceburmistrz Solik mówi, że wystąpił do wojewody o środki na zabezpieczenie skarpy i czeka, kiedy zostaną przyznane. - Niezależnie od tego negocjujemy też z RZGW w Krakowie, który obiecał nam, że jak tylko dostaną środki na usuwanie skutków popowodziowych, a mają je dostać na dniach, awaryjnie zabezpieczą skarpę - podkreśla Solik.
Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem, który był na miejscu i oglądał osuwisko, uważa, że sytuacja na Krzeptówkach jest skomplikowana.
- Tam nie do końca wiadomo, co jest przyczyną osuwania się skarpy - podkreśla inspektor Kęsek. - Najprawdopodobniej nie rzeka, ale budowa gruntu.. Na dole znajdują się tam warstwy łupku, na tym zalega ciężka glina, a jeszcze na niej jest nasypana ziemia. Pod wpływem intensywnych deszczów te warstwy zaczynają się przesuwać.
Zdaniem Kęska katastrofie może zapobiec jedynie wybudowanie muru oporowego, który powstrzymałby osuwanie się ziemi. To może przekroczyć wartość tych trzech budynków.