To, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna, wiadomo nie od dzisiaj. W ostatnim czasie media zaczęły jednak donosić, że na wschodnich rubieżach kraju może dojść do katastrofy humanitarnej. - Ludziom brakuje tam wszystkiego - od jedzenia po leki czy nawet ubrania. Nawet tym, co mają pieniądze na koncie. Nie działają banki i bankomaty, więc nie mogą ich wykorzystać - mówi Beata Czerska z Zakopanego, właścicielka wypożyczalni sprzętu narciarskiego, która sama postanowiła pomóc Ukraińcom.
Czerska w tygodniu nawiązała kontakt z jedną z kobiet z Mariupola, który również jest zagrożony działaniami wojennymi. - Ona mówi mi, że jest rzeczywiście patowa sytuacja. Cały dzień spędzają w piwnicy, bo nie wiadomo, czy na ich dom nie spadnie jakaś bomba. Nie mają gdzie wyjechać, bo tam mają wszystko - mówi mieszkanka Zakopanego i dodaje, że powinniśmy pomóc Ukraińcom.
- Zwłaszcza jeśli chodzi o nasze miasto. Bo Zakopane od lat w okresie stycznia żyje z Ukraińców, którzy przyjeżdżali do nas na wypoczynek i zostawiali naprawdę sporo pieniędzy. Sama na nich zarabiałam - dodaje. Ona sama wysłała na Ukrainę dwie paczki z jedzeniem, lekarstwami na zwykłe przeziębienie czy z podstawowymi kosmetykami jak pasta do zębów.
Według szacunków (bo nie ma żadnych oficjalnych danych) początek stycznia od lat spędza w Zakopanem i na Podhalu od 30 do 50 tysięcy turystów zza naszej wschodniej granicy. Sporą część stanowili Ukraińcy, głównie ze wschodnich rejonów swojego kraju, gdzie obecnie toczą się walki. Ile do tej pory mogli u nas zostawić - tego nie jest w stanie nikt oszacować. Może to być nawet kilka milionów euro.
Pomoc dla Ukraińców z Zakopanego popłynie. Zamierza ją zorganizować Tatrzańska Izba Gospodarcza zrzeszająca podhalańskich przedsiębiorców. - Chcemy to zrobić, bo wszyscy z nich żyjemy - mówi Agata Wojtowicz, prezes TIG. - Już o tym na forum izby rozmawialiśmy. W najbliższych dniach wypracujemy formę pomocy. Musi to być pomoc, którą zorganizujemy z partnerem z Ukrainy, który nie tylko wskaże nam, co tam jest potrzebne, ale także wskaże rodziny, którym ta pomoc rzeczywiście jest potrzebna.
TIG rozważa pomoc materialną - czy to odzieży, czy po prostu jedzenia, ale także pomoc w postaci zaproszenia dzieci do Zakopanego - by te odetchnęły od wojennej traumy.