- Gdyby ta droga nadal była podmywana, to dalsza praca szkoły byłaby sparaliżowana. Na dodatek tamtędy chodzą dzieci, więc może dojść do tragedii - mówi wprost Stanisław Brzęk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 na Skibówkach w Zakopanem, przy której jedyna dojazdowa droga obsuwa się do potoku.
Dojazd do szkoły na Skibówkach biegnie wąską, ale krętą uliczką wzdłuż wysokiej na 7-8 metrów skarpy i płynącego poniżej potoku. Potok coraz mocniej zagraża temu przejazdowi. Podbiera brzeg. W niektórych miejscach zaczął zapadać się asfalt.
- Ryzyko jest spore. Z chwilą, gdyby nie był możliwy dojazd do szkoły służb komunalnych, karetki czy straży pożarnej, wówczas cała praca zostałaby sparaliżowana - dodaje dyrektor. - Trzeba też pamiętać, że w czasie roku szkolnego codziennie tamtędy chodzą dzieci. Dramat.
Po ostatnich opadach widać, iż woda coraz mocniej podbiera brzeg.
- Droga została zamknięta. Poza służbami komunalnymi, mieszkańcami okolicznych domów i nauczycielami nikt tamtędy nie wjeżdża - mówi Anna Gąsienica Józkowy, wicedyrektorka szkoły.
Jak dodaje dyrektor Brzęk, nauczyciele uczulali cały czas dzieci, by nie chodziły tamtędy do szkoły. Jednak one najczęściej skracały sobie tam drogę.
Fatalnym dojazdem do placówki zaniepokojeni są rodzice.
- Jestem w szoku, że Urząd Miasta nic nie robi - mówi Anna Chrobak-Popławska, członek rady rodziców. - Nikt z nas nie puści dziecka tędy do szkoły, bo w każdej chwili może ono wpaść do potoku. Poza tym droga jest w takim stanie, że niedługo nie dojedzie nią ani straż pożarna, ani pogotowie, ani żadna inna służba.
Jak dodaje pani Anna, rodzice wysadzali dzieci przy bardzo ruchliwej drodze, na przystanku.
- Jeżeli tego nie naprawimy, to zapraszam we wrześniu o godzinie 8 rano. Wtedy zobaczycie, jakie sceny mrożące krew w żyłach rozgrywają się na Kościeliskiej. Byłam świadkiem jak dzieci wbiegały wprost pod koła pędzących aut - mówi pani Anna.
Władze miasta spotkały się w tej sprawie z radą rodziców i okolicznymi sąsiadami.
- Po każdej powodzi droga coraz bardziej opada, powiększa się też osuwisko - mówi Jan Gąsienica Walczak, wiceburmistrz. - Mamy pieniądze na naprawę i zrobimy to.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie nowej drogi, która prowadziłaby z drugiej strony szkoły. Ale z projektem musi zapoznać się ZDW, który zarządza Kościeliską.