Mija prawie rok od powodzi, która w lipcu 2008 roku zaatakowała Zakopane. Wówczas z niepokojem całe miasto spoglądało na tamę w Kuźnicach. W kilku miejscach zapora przeciekała pod naporem wody. Wtedy na szczęście nic się nie stało, ale do dziś nie ma jeszcze przygotowanej ekspertyzy dotyczącej stanu tamy.
Tama na potoku Bystra, zbudowana ze skalnych głazów spojonych betonem, tak przeciekała, że władze Zakopanego alarmowały, że możliwe jest, iż konstrukcja puści pod naporem wody i mur się rozleci. To miałoby opłakane skutki dla tej części miasta. W 2008 r. czarny scenariusz się nie sprawdził, lecz powódź jasno pokazała, że tama nie jest w najlepszym stanie.
Zdecydowano wtedy, że konstrukcja musi przejść ekspertyzę. Do dziś jednak nie wiadomo, czy obiekt wymaga generalnego remontu czy nie.
- Tama jest własnością Parku - przyznaje Paweł Skawiński, dyrektor TPN. - Zleciliśmy ekspertyzę, która ma wykazać, w jakim stanie jest zapora i jakie zabiegi są potrzebne, aby ją uszczelnić. Chcę przypomnieć, że nie jest to zbiornik retencyjny, który spiętrza wodę. To tama szutrowa, która ma zatrzymywać kamienie i odłamki skalne, jakie z gór niesie woda. Chodzi o to, żeby kamienne koryto potoku Bystra nie było uszkadzane.
Jak zaznaczają przyrodnicy, nie ma zagrożenia, że tama pęknie i woda zaleje miasto. Brak takiego zagrożenia uspokaja też władze Zakopanego.
Mieszkańcy i przechodnie jednak zwracają uwagę, że tamę powinno się zabezpieczyć szczególnie przed tymi, którzy spobie po niej swobodnie spacerują.
- Nieraz widzę, jak po tamie chodzą ludzie - mówi zakopiańczyk Mariusz Kowal. - Na początek chyba tamę trzeba odgrodzić od ludzi.