Chodzi o duży budynek mieszkalny wybudowany na rogu ulic Andrzeja Struga i Małe Żywczańskie. Wzniosła go mieszkanka Warszawy, która nabyła działkę w tamtym rejonie miasta. Tyle, że zrobiła to nielegalnie, niezgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego. Batalia z inwestorką rozpoczęła się już na etapie prac budowlanych.
- 8 lipca 2004 roku wydaliśmy postanowienie dla inwestora o wstrzymaniu robót prowadzonych bez pozwolenia – mówił kilka lat temu „Gazecie Krakowskiej” Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem. - Na drugi dzień przeprowadziliśmy na budowie kontrolę, która wykazała, że roboty mimo ich wstrzymania nadal są prowadzone. Na tej podstawie 19 października wydaliśmy decyzję o rozbiórce.
Sprawa jednak utknęła z uwagi na błędy proceduralne. Po sądowej batalii ze strony właścicielki, w 2011 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił decyzję o rozbiórce. Choć wtedy PINB w Zakopanem zabezpieczył środki finansowe na rozbiórkę. Znalazł nawet firmę ze Śląska, która była gotowa podjąć się tego zadania.
Mieszanka Warszawy nigdy jednak nie zamieszkała w tym budynku. Jednak nie dała o sobie zapomnieć. Kierowała sprawy do sądów, do prokuratury - przeciwko nadzorowi, władzom Zakopanego, a także dziennikarzom. W 2011 roku próbowała wybudować mur na drodze prowadzącej obok jej domu. Uważała bowiem, że część drogi jest jej własnością. Zrobiła to nie czekając na żadną decyzję administracyjną w tej sprawie. Skończyło się interwencją policji, straży miejskiej i koparki, która zburzyła postawiony przez panią mur .
Teraz temat samowoli, która od lat stoi pusta i żywej duszy tam nie widać, znów wrócił. - Mamy już ostateczną decyzję rozbiórkową dla tego budynku. Decyzja została podtrzymana przez organ drugiej instancji. Inwestor nie odwołał się od niej – mówi Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem.
Teraz PINB – zgodnie z przepisami prawa – musi wszcząć tzw. procedurę przymuszającą. Najpierw będzie pismo ponaglające o obowiązku rozbiórki. Jeśli ono nic nie da, PINB nałoży grzywnę finansową w celu przymuszenia inwestora do działania. A jeśli i to nie poskutkuje, wówczas PINB przystąpi to wykonania zastępczego. Czyli to nadzór budowlany zleci i zapłaci za rozbiórkę domu, a potem będzie ścigał właściciela samowoli o zwrot kosztów.
Zakopiański PINB jest obecnie na etapie nakładania grzywy. Może ona wynieść ok. 1000 zł za metr kwadratowy zabudowy. W sumie taka grzywna może wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Choć decyzja rozbiórkowa jest ostateczna, do samej rozbiórki daleka droga. Jeśli inwestor sam nie rozbierze samowoli, co jest w tym przypadku bardzo prawdopodobne, PINB będzie musiał najpierw znaleźć w budżecie pieniądze na rozbiórkę, a potem firmę, która się tego podejmie. Koszt takiej operacji z pewnością wyniesie kilkaset tysięcy złotych. Nie może to bowiem być wyburzenie, ale rozbiórka. Samowola nie została objęta konfiskatą. Materiał z którego został dom zbudowany, nadal należy do inwestora. A to oznacza, że wykonawca prac rozbiórkowych musi zrobić wszystko, by rozebrać i odzyskać materiały, np. okna i zwrócić je właścicielowi.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
