Informacja o tym, że na Królach może dochodzić do maltretowania zwierząt, Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dostało od anonimowego informatora. Według jego relacji, obok domu gazdy miały leżeć szczątki zdechłej w zeszłym roku z wygłodzenia krowy. Dodatkowo według informacji jakimi dysponowało TTOnZ, właściciel padłej krowy dalej miał hodować zwierzęta.
- Na miejsce razem z obrońcami zwierząt pojechali nasi funkcjonariusze - mówi Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Rzeczywiście odkryli oni resztki martwego zwierzęcia. Sprawdzili też, w jakim stanie są pozostałe zwierzęta gospodarza, którego wskazano jako właściciela padłej krowy.
- Warunki w stajni, gdzie kontrolowany pan trzymał dwie krowy i konia, były złe. W owczarni było tylko trochę lepiej - uważa Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Zwierzęta były brudne i wychudzone. Żadne z nich nie miało kolczyków, co wskazuje, że nie były pod obserwacją weterynarza. Będę musiała zgłosić tę sytuację do prokuratury, która sprawdzi, czy nie doszło do znęcania się nad zwierzętami.
Gazda z Królów (nie zgodził się na publikację nazwiska) całą sprawę widzi jednak zupełnie inaczej. - Nic złego nie robię - mówi. - Zwierzęta mieszkają w stajni, więc luksusów w niej nie ma. Karmię jednak krowy, owce i konia. Mućka jest chuda, bo dopiero dopuszczałem ją do byka. On ją tak "odchudził". Co do martwej krowy, to spadła ona ze skarpy i złamała kark. Moja wina, że jej nie pochowałem. Gospodarstwo to jednak moje jedyne źródło utrzymania. Mam pięcioro dzieci i muszę im dać coś zjeść - załamuje ręce góral, który jest pewny, że policję i obrońców zwierząt do jego domu wezwał sąsiad, z którym ma konflikt.
Sytuacja rolnika jest trudna. Oprócz oskarżenia o nielegalną hodowlę zwierząt może on też usłyszeć zarzuty o znęcanie się nad zwierzętami, które jak sam przyznał karmi... pomyjami. - Z tego, co wiem, tak się nie powinno robić - mówi Czerska. - Krowy i owce nie mogą jeść pomyj, które co najwyżej podaje się świniom. Rogacizna może się od nich rozchorować i zdechnąć. Już samo to może być podstawą do oskarżenia pana "gazdy".
Kiepską opinię o kontrolowanym gospodarzu mają także jego sąsiedzi, również dalsi. - Ten człowiek nie jest sumienny - mówi nam jedna z mieszkanek Króli. - Kilkukrotnie widziałam, jak trzymał krowy przez kilka dni i nocy na pastwisku. Wcale ich nie przewiązywał i po kilku godzinach wyjadły już dookoła siebie całą trawę. Potem stały głodne.
- Wobec takich informacji rozpoczęliśmy procedurę odbioru zwierząt temu gospodarzowi - mówi Andrzej Fryźlewicz, naczelnik zakopiańskiego Wydziału Ochrony Środowiska. - Wkrótce wybierzemy się na Króle z ponowną kontrolą. Jeśli potwierdzą się słowa pani Czerskiej, zabierzemy stamtąd zwierzęta, innej rady nie ma - dodaje.
- Dobrze się stanie, gdy te zwierzęta znajdą inny dom - mówi Czerska. - Może to uświadomi niektórym gazdom, że o zwierzęta trzeba dbać. Na Podhalu jest więcej złych gazdów!
Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!
Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!