Dwie pikiety zostały zorganizowane przed lecznicami. W każdej z nich wzięło udział po pięć pielęgniarek – z uwagi na obostrzenia covidowe dot. zgromadzeń. Kobiety były ubrane na czarno, miały ze sobą transparenty, na głowach czepki, a także specjalne naklejki na ubraniach informujące o proteście. Te kobiety, które nie wyszły na ulice, pracowały na oddziałach również z naklejkami na fartuchach.
Protesty zostały zorganizowane 12 maja – bo tego dnia przypada Światowy Dzień Pielęgniarki. Z tego tez powodu delegacje pielęgniarek z całej Polski pojechały protestować w Warszawie.
- Jesteśmy tutaj, by w ten sposób wesprzeć nasze koleżanki w całym kraju, z koleżankami, które pojechały do stolicy. Protest dotyczy naszych zarobków i lepszych warunków pracy – mówiła Stanisława Berezińska, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych przy Uniwersyteckim Szpitalu Uniwersyteckim w Zakopanem.
Oburzenie białego personelu wywołuje m.in. dokument, który będzie podstawą wyliczania ich pensji podstawowych. Do Sejmu w połowie maja ma bowiem trafić projekt ustawy, która zmienia sposób ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego dla pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Chodzi o pensje m.in. lekarzy specjalistów, pielęgniarek i położnych, diagnostów, fizjoterapeutów, dentystów czy farmaceutów. Rząd pokazał już te dokument związkom zawodowym w ramach konsultacji.
- Nie zgadzamy się też na to, aby pielęgniarka z licencjatem i 30- letnim stażem pracy miała takie samo wynagrodzenie jak opiekun medyczny, sekretarka medyczna czy zawody niemedyczne z wykształceniem średnim. Poza tym krzywdzące jest dla nas przy zarobkach, branie pod uwagę wyłącznie stopnia wykształcenia. Powinno się wziąć po uwagę również inne czynniki jak: kompetencje, fachowość, odpowiedzialność, warunki pracy – mówi Grażyna Gaj szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce.
Wynagrodzenia wyliczane w oparciu o nowe współczynniki miałyby obowiązywać już od lipca. Zgodnie z zaproponowanym dokumentem najwyższy wzrost wynagrodzenia (maksymalnie ok. 1164 zł) nastąpi w grupie zawodowej pielęgniarek i położnych z tytułem magistra i specjalizacją. Wynagrodzenie zasadnicze ma osiągnąć wysokość 5478 zł. - W tej grupie mamy tylko 11 800 pielęgniarek i położnych – podkreśla zarząd KOZZPiP. Z kolei w grupie pielęgniarek i położnych z tytułem magistra lub specjalizacją wynagrodzenie wzrośnie do poziomu 4186 zł . Według danych MZ byłby to wzrost o 109 zł. W tej grupie jest ok. 30 tys. pielęgniarek i położnych. Najliczniejszą grupę stanowią pielęgniarki z licencjatem lub wykształceniem średnim – jest ich 160 tys. - Wzrost wynagrodzenia wynosi dla nich… 0 zł, bo grupa ta według danych MZ miała poziom wynagrodzeń 3893 zł, a ich wynagrodzenie zasadnicze ma obecnie wynosić 3772 zł z gwarancją nieobniżenia poziomu.
- Jest mnóstwo pielęgniarek po liceum, które nie uzupełniały wykształcenia, bo jest to bardzo kosztowne. Te pielęgniarki świetnie się znają na swojej pracy, mają aktualną wiedzę w zakresie, którym na co dzień się zajmują. Teraz one zostaną pominięte przy wzrostach wynagrodzeń – dodaje Gaj.
Dorota Trojańska, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położonych w Szpitalu Powiatowym na Kamieńcu, dodaje, że pielęgniarki w Polsce są przepracowane, bez motywacji.
- Jesteśmy wypalone zawodowo. Mówią nam, że jesteśmy kosztem dla zakładu pracy. A to nieprawda. Jesteśmy kapitałem, który traci Polska – mówiła położna z Kamieńca. Dodaje, że środowisko pielęgniarskie jest permanentnie ignorowane. Dodała, że średni wiek pielęgniarek w Polsce systematycznie wzrasta. Obecnie wynosi 53 lata, a w 2030 roku przewidywany jest na poziomie 60 lat. - Na 1000 mieszkańców przypada u nas 5,3 pielęgniarki. To jeden z najgorszych wyników w Europie. Coraz więcej młodych koleżanek po ukończeniu studiów nie podejmuje pracy albo wyjeżdża za granicę – mówiła Trojańska.
Za przykład dała szpital w Zakopanem. W 2019 roku, czyli przed pandemią, zatrudnionych w szpitalu na Kamieńcu były 174 pielęgniarki na umowę o pracę, 25 – na umowach cywilno-prawnych.
- Na 1 kwietnia 2021 roku mamy w szpitalu zatrudnionych 147 pielęgniarek na umowę o pracę i 15 na umowach cywilno prawnych. Różnica jest znacząca. Pielęgniarek ubywa – mówiła szefowa związku zawodowego w szpitalu na Kamieńcu.
Pikiety przed zakopiańskimi szpitalami trwały dwie godziny.
Jednorazowy dodatek covidowy
W środę na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki poinformował, że dla rząd planuje wypłatę jednorazowego dodatku za pracę podczas epidemii Covid-19. Ma on wynieść 5 tys. zł. "To wsparcie i ukłon dla personelu niemedycznego" - mówił szef rządu. Podziękował salowym, kierowcom i innym pracownikom służby zdrowia za ciężką pracę.
Minister zdrowia Adam Niedzielski dodał, ze wypłata dodatku planowana jest w czerwcu.
W rozmowie z dziennikarzami minister sprecyzował, że 5 tys. zł dostaną osoby, które w służbie zdrowia pracowały od września 2020 r. do końca maja 2021 r. Koszt wypłaty dodatku oszacował na 200-300 mln zł.
Pytany o to, czy możliwe są podwyżki dla pielęgniarek, minister zdrowia odpowiedział: absolutnie tak. Adam Niedzielski mówił, że rząd współpracuje ze pielęgniarkami, trwa dialog z nimi. "Dziękuję paniom pielęgniarkom za to, że te rozmowy są prowadzone w konstruktywnej atmosferze" - mówił.
- 10 najpiękniejszych tatrzańskich szlaków jesienią. Tutaj warto iść
- Turyści oszaleli na punkcie tego miejsca w Tatrach. Instagram pełen zdjęć!
- Które tatrzańskie schroniska karmią najlepiej? Oceny wg Tripadvisor
- W Tatrach już czuć jesień. Zobacz pierwsze oznaki tej pory roku w górach
- Tak ćwiczą się kandydaci na ratowników TOPR. Jest ciężko!
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
