Świadkowie pościgu, który zakopiańska policja prowadziła w nocy z poniedziałku na wtorek po ulicach miasta, mogli sądzić, że kręcony jest film sensacyjny.
- To nie była żadna zabawa, ale bardzo poważna akcja - informuje Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - W nocy dostaliśmy zgłoszenie, że nietrzeźwy mężczyzna usiłuje wyjechać samochodem z jednej ze stacji paliw. Kiedy na miejsce dotarł nasz patrol, samochód z pijakiem w środku odjechał z impetem.
Tak rozpoczął się pościg za piratem drogowym, który zakończył się po kilkunastu minutach. Uciekający w pewnym momencie skręcił w ulicę Słoneczną. Tam porzucił pojazd i próbował uciekać jeszcze pieszo.
- Po chwili był już w rękach policjantów. Bardzo szybko potwierdziły się nasze przypuszczenia. Kierowcą był 24-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego, miał w organizmie przeszło dwa promile alkoholu - relacjonuje Wieczorek. - W trakcie pościgu popełnił wiele wykroczeń drogowych, za które teraz odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat wiezienia.
Jak twierdzą policjanci, którzy gonili pijanego 24- latka, tylko cudem nie zniszczył on innych pojazdów czy też śmiertelnie nie potrącił pieszego. Jego jazda była bardzo chaotyczna, a przez to niebezpieczna. Ulicami Zakopanego pędził często z prędkością sporo ponad 100 km/godz.