Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Przez pandemię rośnie liczba ludzi ubogich, którzy nie mają już pieniędzy nawet na jedzenie

Aurelia Lupa, Łukasz Bobek
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w ubiegłym roku wydał ponad pół miliona złotych więcej na pomoc dla osób potrzebujących
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w ubiegłym roku wydał ponad pół miliona złotych więcej na pomoc dla osób potrzebujących Łukasz Bobek
W Zakopanem lawinowo rośnie liczba osób ubogich, które nie mają pieniędzy nawet na jedzenie. Każdego miesiąca stają przed wyborem czy zapłacenie rachunków czy kupić chleb dla dzieci. To efekt pandemii koronawirusa. Gdy przedsiębiorcy wpadli w kłopoty, dotknęło to także pracowników. Ci znaleźli się na bruku – bez środków do życia.

Zakopane. Rośnie liczba ludzi, którzy nie mają pieniędzy nawet na jedzenie

Problem zaczął pojawiać się od marca 2020 roku – gdy przyszła pierwsza fala zachorowań i lockdown. Od marca ubiegłego roku systematycznie wzrosła liczba osób korzystających m.n. z Kuchni brata Alberta w Zakopanem. O ile na początku ubiegłego roku średnio z kuchni korzystało ok. 60 osób, teraz jest to ok. 100 osób dziennie, a czasami nawet więcej.

- Wśród korzystających z posiłków są różne osoby, nie tylko bezdomne. Ale też osoby które w wyniku pandemii straciły prace. Wśród nich są obywatele Ukrainy, którzy zostali bez środków do życia i jedynym wsparciem dla nich są posiłki, jakie otrzymują z Kuchni – mówi siostra Aleksandra, pracująca w Kuchni Brata Alberta. Kuchnia cały czas prowadzi zbiórki żywności w sklepach, czasem ktoś przywiezie jedzenie by się nie zmarnowało. Zapasy jednak kurczą się, a głodnych wciąż przybywa. Posiłki wydawane są codziennie przy ul. Nowotarskiej 41.

W pomoc dla potrzebujących i ubogich włączyło się całe Podhale

Gerard Wolski - miejscowy przedsiębiorca i taksówkarz od początku marca ubiegłego roku pomaga rozwozić paczki żywnościowe z Kuchni Brata Alberta.

- W 99 proc. osób które są w trudnej sytuacji czy w skrajnym ubóstwie, to te które straciły prace w wyniku pandemii i drugiego lockdownu. Jeszcze w marcu, kwietniu ludzie mieli oszczędności. Teraz sytuacja jest dramatyczna. Oszczędności się skończyły, bądź są na wyczerpaniu. Pracy też nie ma, bo często te osoby pracowały sezonowo, a teraz wszystko stoi zamknięte. Dlatego muszą wybierać czy zapłacić rachunki, kredyt za mieszkanie, czy dać dzieciom jeść – opisuje Wolski.

Coraz więcej osób zgłasza się także do Andrzeja Żeglenia, który od lat w budynku „Płomień” przy ul. Szymony 10/3 prowadzi akcje „Pomagamy Sobie Sami”. Pomoc jest darmowa i natychmiastowa. Każdy może przynieść coś i jeśli potrzebuje to też coś dostanie. Dotychczas z tej pomocy korzystali głównie ludzie bezdomni. - Obecnie coraz częściej przychodzą matki, których nie stać na zakup ubrań dla dzieci, które szybko rosną, niszczą ubrania dwa razy częściej niż dorośli. Pojawiają się też Ukraińcy, którzy tutaj pracowali. Ja nie pytam ich o status majątkowy, ile mają przychodów. Jeśli ktoś mówi, że go nie stać, otrzyma pomoc – mówi Żegleń.

Zamknięte hotele, ludzkie dramaty

On najczęściej pomaga ludziom biednych ubrać się. Nie zawsze jednak potrzebne są ubrania, czasem lodówka, pralka, meble, łózko, a także jedzenia.

- Teraz ta pandemia pogłębiła mocno problem ludzi. Jest coraz więcej potrzebujących. Każdego dnia potrzebna jest pomoc – mówi Andrzej Żegleń.

Co cieszy, każdego dnia widać też tych co mogą i chcą pomóc. W jego przypadku pomoc działa jak łańcuch dobroci. Część ludzi oddaje rzeczy, które przydadzą się innym, a bierze inne – których aktualnie potrzebuje.

Pogłębiającą się biedę widać także w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznym w Zakopanem, który z założenia ma troszczyć się o ludzi najsłabiej sytuowanych. - O ile w 2019 roku nasz ośrodek wydał 250 tys. zł na zakup żywności i zasiłków, to w 2020 r. kwota ta wzrosła aż do 730 tys. zł – mówi Włodzimierz Słomczyński, dyrektor MOPS pod Giewontem. - Więcej osób z tych zasiłków skorzystało z racji tego, że turystyka została zamrożona i wiele osób straciło pracę i źródło dochodu.

Jak zaznacza dyrektor MOPS, wzrost osób potrzebujących ewidentnie wskazuje na problemy wynikłe na skutek zamrożenia gospodarki turystycznej.

- Liczba ludzi starszych, seniorów, którym otrzymują od nas wsparcie, utrzymuje się na podobnym poziomie. Zupełnie za to zmienia się liczba osób korzystających z naszej pomocy, którzy są w wieku produkcyjnym. To ludzie, którzy pracowali przy sprzątaniu pensjonatów, pracowali na kuchni w restauracjach, dostarczali towar do karcz i sklepów. Teraz stracili pracę – mówi Włodzimierz Słomczyński.

MOPS pomaga coraz większej liczbie osób

MOPS zaczął także wydawać więcej paczek żywnościowych (MOPS wraz z Caritas prowadzi bowiem bank żywności). - W 2919 roku z takiej pomoc żywnościowej w formie paczek skorzystało 1000 osób. Była to waga towaru rzędu 50 ton. Natomiast w roku 2020 było to już blisko 1600 osób. Wydawaliśmy ponad 80 ton towaru – mówi dyrektor MOPS.

Niestety, prognozy na najbliższy czas są niepokojąca. Liczba osób, które będą potrzebowały wsparcia w codziennym życiu będzie rosła.

- Bardzo kibicuję naszym przedsiębiorcom z branży turystycznej. Bo jeśli oni wrócą do normalnej pracy, inni ludzie znajdą zatrudnienie. Spodziewam się jednak niestety, że na nasze usługi w najbliższym czasie będzie coraz większe zapotrzebowanie.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska