- Inicjatorem i pomysłodawcą była Ewa - mówi Kamil Stoch. - Ja generalnie tylko się pytałem co mam robić i co przywieźć, a wszyscy starali się, żebym miał jak najmniej pracy i mógł się przygotowywać do swoich treningów – dodał sportowiec z Zębu, który wręczał młodym zawodnikom puchary.
Zdaniem organizatorów mało jest zawodów, w których mogą wykazać się tak młodzi sportowcy. Świadczy o tym frekwencja nawet tych najmłodszych zawodników, którzy w liczbie ponad 70 chłopców i dziewczynek skakali na najmniejszej skoczni.
- Główną ideą tych zawodów było, aby sprawić u tych dzieciaków trochę uśmiechu, ale też żeby się poczuły jak na prawdziwych zawodach. Stąd pomysł, żeby każdy otrzymywał akredytacje i żeby mogli zachować koszulki startowe. Ja sam po sobie pamiętam jak swój pierwszy numer mogłem zachować po zawodach, to była wielka radość – wspomina sportowiec z Zębu.
Wśród startujących liczną grupą stawiły się dziewczynki, które długościami skoków nie dawały za wygraną chłopcom. - Zaczyna się coś dziać w tym kiedunku. Są różowe kaski, warkoczyki. Tylko się cieszyć – zaznacza Ewa Bilan – Stoch.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Jak działają oszuści na rynku wynajmu mieszkań?