https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: spalona restauracja pomimo zakazu działa w najlepsze

Tomasz Mateusiak
"Watra" działa codziennie i publicznie chwali się, że wystąpi tutaj m.in. Stanisław Soyka
"Watra" działa codziennie i publicznie chwali się, że wystąpi tutaj m.in. Stanisław Soyka fot. Tomasz Mateusiak
Michał Milowicz, Stanisław Soyka i Zbigniew Wodecki. Te trzy gwiazdy jeszcze w tym roku wystąpią w zakopiańskiej restauracji "Watra". W czasie ich koncertów lokal na pewno zapełni się do ostatniego miejsca. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że urzędnicy Powiatowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego 9 miesięcy temu nakazali "Watrę"... zamknąć.

Zobacz także Kolejny pożar zakopiańskiej "Watry"

Położona na skrzyżowaniu Zamoyskiego i Tetmajera "Watra" 3 lutego 2012 stanęła w płomieniach. Przez zwarcie instalacji elektrycznej ogniem zajęła się smażalnia i sala restauracyjna. Zaraz po odjeździe strażaków załoga restauracji rozpoczęła wielkie sprzątanie. Lokal został dzień później otwarty. W efekcie 48 godzin po pierwszej pożodze "Watra" paliła się jeszcze dwa razy. Dlatego też nadzór budowlany do czasu usunięcia wszelkich usterek wydał jego właścicielom zakaz użytkowania lokalu. Decyzji nie wdrożono do dziś.

- Co ja mogę w tej sytuacji poradzić - załamuje ręce Jan Kęsek, inspektor nadzoru budowlanego. - Lokal powinien być zamknięty, bo po pożarze nikt nie sprawdził, czy budynek nie ma wad, które mogą stanowić zagrożenie dla ludzi (informację tę potwierdzili nam wczoraj także strażacy - red). Jego właściciele z takim ryzykiem się nie liczą.

Jak dodaje Kęsek, początkowo działał on w sprawie "Watry" prężnie. Wysłał kilka listów wzywających restauratorów do zamknięcia obiektu i dostarczenia mu analizy, że instalacja elektryczna w restauracji jest sprawna. Wspólnicy prowadzący lokal nigdy żadnego z tych pism nie odebrali. Urzędnik wybrał się więc osobiście na miejsce, ale w lokalu, który jest otwarty od godz. 11 przed południem do "ostatniego klienta", pechowo nie zastał nikogo. Po tym niepowodzeniu Kęsek wezwał na pomoc prokuraturę. Chciał, by ta ścigała restauratorów za celowe utrudnianie mu pracy. Śledczy ze względów formalnych nie podjęli tematu. Wówczas inspektor Kęsek powiedział "pas".

- Z natłoku innych obowiązków chwilowo odpuściłem sobie temat "Watry". Obiecuję jednak, że wkrótce do niego wrócę. Ze zdwojoną siłą - zapewnia inspektor Kęsek.

Zamieszanie wokół "Watry" renomie lokalu absolutnie nie zaszkodziło. Już wcześniej popularny lokal przez ostatni rok stał się miejscem, gdzie swoje koncerty grają gwiazdy. Pojawił się tam K.A.S.A., Andrzej Rosiewicz, Robert Rozmus, a także Grzegorz Turnau, formacja Breakout, czy Andrzej Sikorowski. Właściciele idą za ciosem i organizują kolejne koncerty. Jak się okazuje, gwiazdy "Watry" nie mają pojęcia, że lokal, w którym chcą wystąpić, powinien być nieczynny.

- Nie miałem o tym pojęcia - mówi Artur Siwiński, menedżer Zbigniewa Wodeckiego. - Nie wiem, co zrobimy. Podpisaliśmy już umowę na koncert.

Równie zdziwiony sytuacją w "Watrze" jest Michał Milowicz.
- Pierwszy raz słyszę o czymś takim - mówi aktor i piosenkarz, który nie skomentował pytania, czy w tej sytuacji zagra koncert w zakopiańskim lokalu.

- Dzięki temu, że gazety, w tym "Krakowska", wielokrotnie napisały już o naszej decyzji, właściciele "Watry" nie mogą twierdzić, że nie mieli o niej pojęcia - cytuje przepisy Jan Kęsek. - Jeśli więc wybuchnie nowy pożar, a w lokalu będą ludzie, wtedy oskarżymy właścicieli o celowe narażenie życia ludzkiego na szwank.

Mimo prób nie udało nam się wczoraj porozmawiać z właścicielami "Watry". W lokalu przebywa tylko jego menedżerka.

- Nie będę komentować tej sprawy - stwierdziła. - Nie jestem od tego by to robić. Jak pan chce, mogę z panem podyskutować o składzie placka po zbójecku - rzuciła do słuchawki.

Przedwojenny Lasek Wolski [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

@
??
p
pamięć
A może przypomnicie kto tam jest w spółce ?
z
ze zadarł z tymi bonzami
przypominajac temat pozaru !!!
Z
Za ile się ślepnie.
Panie Kęsek za ile przeoczył pan przekształcenie koło torów przy wjeździe na Olczę??? Ja nie mogę postawić garażu "blaszaka". A tutaj się przekształca, k...a mać.
P
Prostaczek
Na zwykłych ludzi. którzy są przeciętnymi inwestorami Kęsek jakoś ma sposób na tych co mu płace nie ma. Cwaniaczek sam powinien być sprawdzony przez CBA i prokuraturę. Synalek burmistrza zrobił kilka nielegalnych inwestycji i jest w zasadzie bezkarny bo jeszcze mu włos z głowy nie spadł, Symboliczne kary które dostał zniwelują mu w postępowaniu odwoławczym. A ludzie co postawili sobie kilka centymetrów wyższy dam (delikatesy) na Olczy kilka lat nie mogą go odebrać. Banda cwaniaków rządzi Zakopanem a Warszawka patrzy przez palce.
P
Prostaczek
Na zwykłych ludzi. którzy są przeciętnymi inwestorami Kęsek jakoś ma sposób na tych co mu płace nie ma. Cwaniaczek sam powinien być sprawdzony przez CBA i prokuraturę. Synalek burmistrza zrobił kilka nielegalnych inwestycji i jest w zasadzie bezkarny bo jeszcze mu włos z głowy nie spadł, Symboliczne kary które dostał zniwelują mu w postępowaniu odwoławczym. A ludzie co postawili sobie kilka centymetrów wyższy dam (delikatesy) na Olczy kilka lat nie mogą go odebrać. Banda cwaniaków rządzi Zakopanem a Warszawka patrzy przez palce.
R
Rocky
To jest jawny przykład jak działa prawo w tym kraju, dla mnie to jest nie do pomyślenia, że dopiero po fakcie się działa, jak ktoś zginie, albo wydarzy się jakiś wypadek.
Wzywam wszystkie służby, które mają okazję to przeczytać do działania.
Co mają sobie myśleć mieszkańcy, gdy w taki sposób pokazuje się prawu i urzędnikom środkowy palec.
Przecież to jest zaproszenie do łamania prawa przez innych, skoro widzą, że można i nikt nie reaguje.
Dlaczego burmistrz jako zwierzchnik swoich urzędników nie reaguje i nie próbuje pokazać, że chociaż w tym wypadku będzie mu zależało na przestrzeganiu prawa. Przecież niedługo referendum i mógłby udowodnić, że jednak nie ma prawa i przepisów w d....e.
I
Ika
i pytanie " za ile i komu " .
T
Tomasz
... tu jest Polska i problem rozwiąże się gdy spali się żywcem parę osób, a wtedy być może ktoś kogoś być może aresztuje, być może.
@
a jak nie pomoze, kazdorazowo takie dzialania podejmował podczas koncertow :P
@
a jak nie pomoze, kazdorazowo takie dzialania podejmował podczas koncertow :P
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska