Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Zakopane: ukarali górala, który wyhodował bestię
(tm)

250 złotych mandatu wręczyła jednemu z mieszkańców ul. Droga do Walczaków zakopiańska straż miejska. Mężczyzna nie upilnował należycie swego psa rasy amstaff, który, puszczony wolno, wybiegł na ulicę i zagryzł innego psa, a następnie go zjadł.
Podaj powód zgłoszenia
G
„Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Świenta prowda, Tyż prowda i G..wno prowda.” – ks. J. Tischner
Nawiązując polemikę z autorem powyższej notki pragnę zapytać jak w tak krótkim tekście znalazła się tylko ta 3 prawda?
Autor w/w notki nie wiem skąd otrzymał informacje, na których się oparł, jednak jak widać rzetelne dziennikarstwo nie jest jego domeną; skoro nie zadał sobie minimalnego trudu aby wyjaśnić sprawę i opisać prawdę.
Po 1 primo;) nie jestem góralem. Urodziłem się w Krakowi i stamtąd pochodzi mój ojciec, matka jest góralką. Zawsze szanowałem tradycje góralskie, głównie ze względu na dziadka, który w młodości niósł pomoc w górach. Szanuję również historie Krakowa, w którym ze względu na rodzinę ojca spędziłem praktycznie połowę swojego życia. Nawet w żartach, pół żartem, pół serio zawsze powtarzam, że jestem pół lajkonik; pół góral. Pomijam już fakt, że mój prapra, bądź praprapra dziadek pochodził ze Skandynawii, także dla lepszego efektu autor mógł napisać o potomku krwiożerczych wikingów…
Mój pies nie był krwiożerczą bestią, ani nigdy nie starałem się go wychować w taki sposób. Jako szczeniak odbył szkolenie, był pupilem domowym wychowywanym z dziećmi. Cała sytuacja miała miejsce pod moja nieobecność. Pomimo zamkniętej i ogrodzonej posesji ktoś uchylił furtkę wejściową. Posiadam 2 psy, z których suka ma „cieczkę”. Wiadomym jest że pies, który jest chowany z suką; w okresie juji będzie niebezpieczny dla innych psów. Instynktownie będzie traktował ich jak konkurentów i zagrożenie dla „swojej” suki. Z opowiadań świadków wynika, iż zagryziony pies „dobierał” się do mojej suki’ co rozjuszyło mojego psa. Niestety, ale psy tej rasy mają wystarczającą siłę, aby zabić innego, zwłaszcza mniejszego, psa. Pomijam już kwestię, iż w tzw międzyczasie w zasięgu szczęk „krwiożerczej bestii” znalazła się suka sąsiada, jednak ze względu na jej płeć psy po prostu się obszczekały i nie została nawet draśnięta.
Pies faktycznie został zagryziony, choć patrząc na jego dokładne obrażenia mogę stwierdzić iż najprawdopodobniej został mu złamany kark. Nie został jednak jak pisze autor zjedzony, a nawet nie miał ran szarpanych, jedynie kłute w okolicach szyi a z mojej osobistej oceny przyczyną śmierci było złamanie karku przez mojego psa, gdyż jego siła mu na to pozwoliła. Nie jestem oczywiście biegłym, który może to stwierdzić w 100% ale nawet pobieżne oględziny jego zwłok wystarczały aby zobaczyć iż taka przyczyna jest najbardziej prawdopodobna. Ponadto mogę stwierdzić iż zwłoki psa były całkowicie kompletne i poza ranami kłutymi nie było żadnych obrażeń stwierdzających aby mój pies „miał ochotę” o pożreć.
Nie czytam gazet codziennych, jedynie książki i specjalistyczne czasopisma, ale zawsze wydawało mi się iż Gazeta Krakowska jest tytułem „na poziomie”. Niestety widzę iż standardy dziennikarskie się obniżają i żądni sensacji „redaktorzy” opiszą każdą, niesprawdzoną informację byle zaistnieć. Dla mnie osobiście od dnia dzisiejszego Gazeta Krakowska nadaje się jedynie do tego, aby wykorzystać ją w wiadomym celu po zrobieniu bobka.
O notce dowiedziałem się wczoraj, jednak kontakt telefoniczny pod jakimkolwiek numerem telefonu podanym na stronie internetowej Gazety Krakowskiej był niemożliwy, dlatego napisałem tutaj i będę żądać sprostowania na łamach papierowego wydania, jeśli ten „artykuł” ukaże się w druku.
Dla żadnych sensacji dziennikarzy mam propozycję jak mogliby zredagować powyższą notkę:
„Potomek krwiożerczych wikingów wyhodował morderczą bestię, która zagryzła i zjadła psa. Bestia była chowana jedynie po to, aby upiec ją na niedzielny obiad. Po całym zajściu wlasciciel wraz z rodzina zasiedli do niedzielnego posiłku uprzednio piekąc psa w piekarniku. Z nieoficjalnych informacji z kręgu bliskich rodzinie wiemy, iż pies został podany z frytkami i ćwikłą, jednak co do surówki nie mamy pewności”
Myślę, że to dopiero byłaby sensacyjna notka, równie zgodna z Tischnerowska G….no prawdą jak i ta zamieszczona powy
Nawiązując polemikę z autorem powyższej notki pragnę zapytać jak w tak krótkim tekście znalazła się tylko ta 3 prawda?
Autor w/w notki nie wiem skąd otrzymał informacje, na których się oparł, jednak jak widać rzetelne dziennikarstwo nie jest jego domeną; skoro nie zadał sobie minimalnego trudu aby wyjaśnić sprawę i opisać prawdę.
Po 1 primo;) nie jestem góralem. Urodziłem się w Krakowi i stamtąd pochodzi mój ojciec, matka jest góralką. Zawsze szanowałem tradycje góralskie, głównie ze względu na dziadka, który w młodości niósł pomoc w górach. Szanuję również historie Krakowa, w którym ze względu na rodzinę ojca spędziłem praktycznie połowę swojego życia. Nawet w żartach, pół żartem, pół serio zawsze powtarzam, że jestem pół lajkonik; pół góral. Pomijam już fakt, że mój prapra, bądź praprapra dziadek pochodził ze Skandynawii, także dla lepszego efektu autor mógł napisać o potomku krwiożerczych wikingów…
Mój pies nie był krwiożerczą bestią, ani nigdy nie starałem się go wychować w taki sposób. Jako szczeniak odbył szkolenie, był pupilem domowym wychowywanym z dziećmi. Cała sytuacja miała miejsce pod moja nieobecność. Pomimo zamkniętej i ogrodzonej posesji ktoś uchylił furtkę wejściową. Posiadam 2 psy, z których suka ma „cieczkę”. Wiadomym jest że pies, który jest chowany z suką; w okresie juji będzie niebezpieczny dla innych psów. Instynktownie będzie traktował ich jak konkurentów i zagrożenie dla „swojej” suki. Z opowiadań świadków wynika, iż zagryziony pies „dobierał” się do mojej suki’ co rozjuszyło mojego psa. Niestety, ale psy tej rasy mają wystarczającą siłę, aby zabić innego, zwłaszcza mniejszego, psa. Pomijam już kwestię, iż w tzw międzyczasie w zasięgu szczęk „krwiożerczej bestii” znalazła się suka sąsiada, jednak ze względu na jej płeć psy po prostu się obszczekały i nie została nawet draśnięta.
Pies faktycznie został zagryziony, choć patrząc na jego dokładne obrażenia mogę stwierdzić iż najprawdopodobniej został mu złamany kark. Nie został jednak jak pisze autor zjedzony, a nawet nie miał ran szarpanych, jedynie kłute w okolicach szyi a z mojej osobistej oceny przyczyną śmierci było złamanie karku przez mojego psa, gdyż jego siła mu na to pozwoliła. Nie jestem oczywiście biegłym, który może to stwierdzić w 100% ale nawet pobieżne oględziny jego zwłok wystarczały aby zobaczyć iż taka przyczyna jest najbardziej prawdopodobna. Ponadto mogę stwierdzić iż zwłoki psa były całkowicie kompletne i poza ranami kłutymi nie było żadnych obrażeń stwierdzających aby mój pies „miał ochotę” o pożreć.
Nie czytam gazet codziennych, jedynie książki i specjalistyczne czasopisma, ale zawsze wydawało mi się iż Gazeta Krakowska jest tytułem „na poziomie”. Niestety widzę iż standardy dziennikarskie się obniżają i żądni sensacji „redaktorzy” opiszą każdą, niesprawdzoną informację byle zaistnieć. Dla mnie osobiście od dnia dzisiejszego Gazeta Krakowska nadaje się jedynie do tego, aby wykorzystać ją w wiadomym celu po zrobieniu bobka.
O notce dowiedziałem się wczoraj, jednak kontakt telefoniczny pod jakimkolwiek numerem telefonu podanym na stronie internetowej Gazety Krakowskiej był niemożliwy, dlatego napisałem tutaj i będę żądać sprostowania na łamach papierowego wydania, jeśli ten „artykuł” ukaże się w druku.
Dla żadnych sensacji dziennikarzy mam propozycję jak mogliby zredagować powyższą notkę:
„Potomek krwiożerczych wikingów wyhodował morderczą bestię, która zagryzła i zjadła psa. Bestia była chowana jedynie po to, aby upiec ją na niedzielny obiad. Po całym zajściu wlasciciel wraz z rodzina zasiedli do niedzielnego posiłku uprzednio piekąc psa w piekarniku. Z nieoficjalnych informacji z kręgu bliskich rodzinie wiemy, iż pies został podany z frytkami i ćwikłą, jednak co do surówki nie mamy pewności”
Myślę, że to dopiero byłaby sensacyjna notka, równie zgodna z Tischnerowska G….no prawdą jak i ta zamieszczona powy
p
1- to nie górala pies!
2- to obcy piesek wleciał na posesje amstaffa!
3-to nie zjadł,tylko zagryzł!
4-to przez omyłkę to przeczytałem!
5-to krakowską używam tylko do podpałki!
2- to obcy piesek wleciał na posesje amstaffa!
3-to nie zjadł,tylko zagryzł!
4-to przez omyłkę to przeczytałem!
5-to krakowską używam tylko do podpałki!
C
A w mieście dobry pies to zdechły pies.
p
ze dwa, przecinki więcej, zdałyby, się, w tekście aby, było przejrzyściej.
s
biedak był widocznie głodzony, ale lepiej ze to pies a nie jakieś dziecko czy człowiek
q
AMstafki fajne, kochają dzieci , takie mądre, łagodne psy.
Mówi się czasem jaki pies taki właściciel. Góral też musi mieć zrytą banię, że chowa takie toto.
Mówi się czasem jaki pies taki właściciel. Góral też musi mieć zrytą banię, że chowa takie toto.