Idzie park, zakład znika
Park kulturowy na Krupówkach został uchwalony przez radnych na początku września, a wejdzie w życie w lipcu 2016 roku. - Dla nas może to być koniec. Według zapisów nowego prawa zakazane jest bowiem handlowanie na werandach domów. Bez tego jednak nasz zakład nie będzie w stanie się utrzymać - mówi pan Krzysztof. Ma żal do rządzących, bo jego weranda w żaden sposób nie wchodzi na deptak, a co za tym idzie, nie koliduje z ruchem pieszych. - Nie wiedzieć czemu jakoś rządzącym nie przeszkadzają ogródki kawiarniane, które ewidentnie wchodzą na deptak. Tylko ta nasza weranda - mówi Morawetz.
Działają od ponad wieku
Pan Krzysztof próbował rozmawiać z radnymi, ale jak twierdzi, to jak rzucanie grochem o ścianę. Tymczasem jego zakład to kawał historii nie tylko Zakopanego, ale i Podhala.
Zakład fotograficzny założył dziadek pana Krzysztofa w 1912 roku. Początkowo mieścił się w Nowym Targu. - Od 1945 roku firmę otworzył w Zakopanem mój ojciec. Prowadził ją do 1963 roku do czasu, aż zmarł. Potem zakład prowadziła moja mama, aż w 1993 ja objąłem stery w firmie - wspomina pan Krzysztof.
Przez lata firma mieściła się w willi Poraj przy Krupówkach. W latach 90. zajmowała ona aż 180 metrów kwadratowych powierzchni. To było miejsce, które odwiedzał niemal każdy zakopiańczyk. Zdjęcia od Morawetza były i pewnie nadal są w wielu góralskich albumach.
Źle zaczęło się dziać, gdy weszła fotografia cyfrowa. Teraz zakład mieści się w 18-metrowym lokalu. - Wspomagamy się sprzedażą zdjęć i pamiątek na werandzie. Bo bez tego nie utrzymalibyśmy się - mówi właściciel. Pan Krzysztof ma żal do rządzących miastem, tym bardziej że jak trzeba było, to się wszyscy u niego fotografowali przed kampaniami wyborczymi. - Wszyscy posłowie tej ziemi, senatorowie i wielu radnych robiło sobie zdjęcia do plakatów wyborczych - mówi.
Nie zmienią prawa?
Park kulturowy został stworzony głównie po to, by uporządkować Krupówki z dzikiego handlu, ale także z wszechobecnych reklam. Nie będzie można m.in. handlować "z ręki" czy wystawiać towaru na deptak poza lokal, w tym wywieszać go na fasadach budynków. Dopuszczone będą regionalne fasiągi dla oscypków i tradycyjnych wyrobów.
- Zakład Morawetza rzeczywiście wpisał się w historię miasta. Jednak uchwały nie można robić indywidualnie pod jedną osobę - mówi Agnieszka Nowak-Gąsienica, wiceburmistrz Zakopanego. - Jeśli weranda zostałaby dopuszczona, nagle może się okazać, że w 30 punktach na Krupówkach wyrosną takie werandy. Jest jednak jeszcze rok, aż nowe prawo wejdzie w życie. To czas, by właśnie dopracować nieścisłości.
