Kłopot z sypiącymi się drogami ma nie tylko gmina Zakopane, ale także powiat tatrzański. Niepokojąco wyglądają droga Oswalda Balzera na Cyrhlę, ulica Kościuszki, Aleje 3 Maja, czy Droga do Olczy.
- Coś niedobrego dzieje się z naszymi drogami - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - Wystarczy spojrzeć na Drogę do Olczy, na miejsca gdzie są dziury. Wygląda to tak, jakby niszczyły je podkute widiowymi podkowami konie górali.
Samorządowcy zwracają uwagę, że sypią się drogi stosunkowo niedawno wyremontowane. - Dlatego postanowiliśmy zbadać jakość asfaltu, jaki został na nie wylany. Zleciliśmy to niezależnym laboratoriom. Takim, w których nie robiły swoich badań firmy remontujące drogi. Musimy mieć obiektywną wiedzę - mówi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego.
Teraz przedstawiciele laboratorium pobiorą próbki z dróg (wycinki asfaltu o średnicy ok. 5-7 centymetrów), a następnie sprawdzą nie tylko jego skład, ale i grubość położonych warstw. - Gdy okaże się, że skład asfaltu - np. użyte kruszywo - jest niewłaściwe, będziemy domagali się odszkodowania od firmy wylewającej go - tłumaczy Solik. Dodaje, że w specyfikacji przetargu przed remontem dróg było dokładnie określone, jaki powinien to być asfalt.
O podobnych działaniach nie myśli na razie starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski. To w jego zarządzie znajduje się ulica Oswalda Balzera, która ma spore ubytki po zimie.
- Już wstępnie dokonaliśmy przeglądu dróg. Mamy ubytki asfaltu, to fakt. Teraz musimy ocenić wielkość tych ubytków i koszty ich załatania. Najprawdopodobniej będziemy występować do wykonawców o ich łatanie. Ekspertyza laboratoryjna to ostateczność - mówi Makowski.
Nawet jednak jeśli ekspertyza pokaże, że wylany asfalt jest słabej jakości, gmina i tak będzie musiała wyłożyć pieniądze na łatanie niektórych dziur, bo np. Poldim, jedna z firm, które remontowały drogi, już nie istnieje.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+