Tymczasem wciąż stacja nie ma nowych pomieszczeń. I - jak ostrzega Maria Lambrecht, szefowa punktu - wszystko wskazuje na to, że stacja będzie musiała szukać sobie pomieszczeń poza szpitalem ze względu na warunki na jakich dyrekcja placówki chce wydzierżawić inny lokal na tą ważną placówkę służby zdrowia.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że szanse na wypracowanie kompromisu między punktem krwiodawstwa a szpitalem są znikome.
- Już za kilka dni mija termin wypowiedzenia - ostrzega Maria Lambrecht, szefowa punktu krwiodawstwa. - Na chwilę obecną nie mamy się gdzie podziać. Owszem dyrekcja szpitala zaproponowała nam inne pomieszczenia, ale to jest miejsce, które trzeba całkowicie wyremontować i dostosować do naszych potrzeb. Wskazano nam część kuchenną szpitala, gdzie mamy cześć powierzchni sobie wydzielić i urządzić praktycznie od nowa. Trzeba również wybudować wejście do tych pomieszczeń m.in. z podjazdami dla osób niepełnosprawnych.
Koszta przystosowania ma ponieść punkt krwiodawstwa. Tymczasem w umowie wynajmu, jaką zaproponowała dyrekcja szpitala, jest klauzula, że szpital może wypowiedzieć umowę z rocznym okresem wypowiedzenia. - Nie mamy możliwości domagania się zwrotu poniesionych na remont kosztów - dodaje Lambrechtowa.
Jednak dyrekcja szpitala powiatowego w Zakopanem ze zdumieniem przyjmuje te zastrzeżenia.
- Umowa ma obowiązywać na dziesięć lat to bardzo długo - przypomina Regina Tokarz, dyrektor szpitala. - Nie wyobrażam sobie, aby wcześniej wypowiadać umowę najmu. Klauzula o okresie wypowiedzenia w takich umowach jest standardowa i takie są wymogi prawne. Na wypadek gdyby placówkę postawiono w likwidację czy doszło do innej nieprzewidzianej sytuacji. Zresztą o ile pamiętam to właśnie ten zapis proponowała Regionalna Stacja Krwiodawstwa w Krakowie.