Akt oskarżenia jest już gotowy. Sprawa w tyskim sądzie rozpocznie się za ok. miesiąc.
Na trop złodziejskiej szajki wpadli kryminalni z bieruńskiej komendy. Wykryli oni, że na teren KWK Piast poza ewidencją wpuszczane są ciężarówki, które wywożą z niej węgiel, za który nikt nie płacił.
4 marca 2016 r. wieczorem z kopalni wyjechały dwie ciężarówki z 60 tonami skradzionego węgla. Chwilę później doszło do pierwszych zatrzymań. W toku śledztwa okazało się, że w proceder zaangażowanych było 20 osób.
- Działało tam świetnie zorganizowane miniprzedsiębiorstwo przestępcze - mówi prokurator Monika Stamlach-Ćwikowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach, która właśnie zakończyła śledztwo i napisała akt oskarżenia.
Takich „lewych” kursów śledczy wytropili 62. Każda ciężarówka wywoziła średnio 32 tony węgla. Z jednego kursu złodzieje inkasowali 10-13 tys. zł.
- Połowę kwoty inkasował szef, drugą połówką dzielili się dowódca zmiany i dwaj ochroniarze - wyjaśnia prokurator Stamlach-Ćwikowska. - Wszyscy oskarżeni zrobili sobie z tego procederu stałe źródło dochodu – dodaje.
Żadna z oskarżonych osób nie ochrania już tej kopalni. Jedyny zamieszany w proceder pracownik KWK Piast został zwolniony z pracy.
Więcej o złodziejskim procederze, zarzutach i konsekwencjach w jutrzejszym wydaniu „Gazecie Krakowskiej”.

Inowrocławscy Szulerzy zagrają podczas Dnia Bluesa w Warszawie
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska