Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast usunąć pniak, postawili znak! A tu omal nie zginęła kobieta i jej dziecko

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Przy drodze Sulisławice - Adamowice postawiono znak
Przy drodze Sulisławice - Adamowice postawiono znak Wojciech Wróbel
Zamiast usunąć stary pień rosnący na poboczu, tuż przy linii asfaltu, urzędnicy ograniczyli się do ustawiania znaku ostrzegającego przed tym niebezpieczeństwem. Mieszkańcy są oburzeni takim postępowaniem. Uważają, że nie wyciągnięto żadnych wniosków z tego, że w czerwcu po zderzeniu z tym pniem, omal nie zginęła tu kobieta z małym dzieckiem.

Chodzi o odcinek drogi w Sulisławicach (gm. Wolbrom, pow. olkuski), znajdujący się tuż przy granicy z gminą Gołcza w powiecie miechowskim.

Tutaj, przy brzegu wąskiej szosy stoi pień ściętego wcześniej drzewa. Obok niego jest kolejne drzewo i wbity w ziemię krzyż a za nimi dopiero są rów i tereny zielone. Dość wysoki pień znajduje się bardzo blisko jezdni, wręcz styka się z jej nawierzchnią. Osoby podróżujące tą drogą są więc narażone na ogromne niebezpieczeństwo.

Postawili znaki drogowe i to wszystko?

W poprzednim piątek po apelach kierowców i mieszkańców, urzędnicy, zamiast wyciąć zagrażający uczestnikom ruchu drzewa ustawili tuż obok znak... ostrzegającym przed drzewami wystającymi na drogę. To, jak na razie jedyne działania zarządcy drogi, czyli gminy Wolbrom w tej kwestii. Po prostu postawiono znak, aby kierowcy zachowywali ostrożność, właśnie ze względu na ograniczoną przez roślinność szerokość szosy. I na razie nic więcej.

Przy pniaku przy drodze Sulisławice - Adamowice postawiono znak
Przy pniaku przy drodze Sulisławice - Adamowice postawiono znak Wojciech Wróbel

Wojciech Wróbel z pobliskich Adamowic (gm. Gołcza) jest tym oburzony. Mieszka ok. 50 metrów od miejsca.

- Życie ludzkie nic dla urzędników nie jest warte?

- pyta. Wtedy, po wypadku jego ojciec wyciągał z rozbitego auta dziewczynkę.

Znak, jaki gmina postawiła na poboczu to koszt ok. 100 zł.

- Wystarczyło by dać takie pieniądze do ręki jakiemuś człowiekowi z gminy albo choć strażakom. W dwie godziny pozbyli by się problemu

- komentuje jeden z mieszkańców Sulisławic (gm. Wolbrom).

Zdaniem innych kierowców na tej drodze jeszcze w wielu innych miejscach drzewa są pomiędzy rowem a jezdnią, tuż przy asfalcie. Z biegiem lat się rozrosły, przez co automatycznie została zwężona jezdnia. Przy wyprzedzeniu i omijaniu zagraża to bezpieczeństwu.

Przekonała się o tym 22 czerwca 27- letnia mieszkanka Sulisławic, kierująca samochodem osobowym, wioząca swoją 4-letnią córeczkę.

Przed jej pojazd wybiegł nagle przestraszony pies. Kobieta chciała uniknąć zderzenia i instynktownie próbowała go ominąć, zjeżdżając na bok wąskiej drogi. Najprawdopodobniej na tym by się skończyło, ale stał tam pozostawiony pień.

Jej samochód pechowo zaczepił właśnie o niego, po czym kilka razy "przekoziołkował" i robił się o metalowe barierki.

Poszkodowana została zabrana do szpitala karetką. Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Córeczce na szczęście niewiele się stało. Zdaniem świadków zdarzenia, było bardzo blisko tragedii.

- Ustaliliśmy, że ta pani nie jest winną wypadku - potwierdza mł. asp. Ewelina Frejowska, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Miechowie.

- Gdyby nie ten pieniek to auto wróciło by na jezdnie a to i tak prawdziwy cud, że po tym dachowaniu nie walnęło w to stojące przy pieńku drzewo albo się nie zapaliło. Byłyby dwa trupy - wzdycha matka kobiety.

Burmistrz jest niedostępny

Dodaje, że córka starała się tą sprawą zainteresować Urząd Gminy i burmistrza Wolbromia, uważa też że należy się jej od samorządu odszkodowanie. - Totalnie nas jednak zignorowano, chyba trzeba będzie z tym pójść do sądu. Urzędnicy najwyraźniej wcale nie czują wagi problemu. Taki znak drogowe to za mało - dodaje.

Próbowaliśmy zapytać burmistrza gminy Wolbrom, kiedy pniaki zostaną usunięte i ile kosztowało postawienie znaków drogowych. Burmistrz na razie nie znalazł czasu na oddzwonienie.

Kierowcy nadal czekają na uporządkowanie drzewostanu w tym miejscu.
– Codziennie tędy jeżdżę do pracy. Moim zdaniem, te drzewa powinny być wycięte. Według mnie znaki nie poprawiają sytuacji. Nigdy nie wiadomo, kiedy spadnie na kogoś konar. Strach jeździć – mówi Jarosław Krajewski z sąsiedniego Miechowa.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska