Za wyrastającymi w dzielnicach Krakowa nowymi blokami mieszkalnymi nie nadążają remonty i budowa dróg. Władze dzielnic przygotowują projekty, ale skarżą się, że miasto nie daje im na ich realizację wystarczających środków. Radni miejscy chcą zdyscyplinować prezydenta, aby stworzył wieloletni plan modernizacji i budowy dróg.
Na Prądniku Czerwonym powstaje bardzo dużo nowych bloków. - Zwiększa się liczba mieszkańców i samochodów, ale nie jakość dróg. Remonty przydałyby się na ulicach Rokitniańskiej, Rezedowej i Dominikanów. Tych jednak się nie robi - mówi Dominik Jaśkowiec, przewodniczący dzielnicy III. - Od lat nie możemy się doprosić o przedłużenie ulicy Reduta do ul. Bohomolca. To potrzebna droga dla osiedli Oświecenia i Mistrzejowice, które są dziś wielkim placem budowy.
Skoro miasto pozwala na nowe budowy, niech zadba też o drogi - mówią radni
Władze dzielnic wykonują architektoniczne koncepcje nowych ulic i projekty przebudowy tych zniszczonych. Wydają na to pieniądze, ale bez wsparcia z budżetu miasta dokumenty leżą w szafie i tracą ważność. - Chcieliśmy zmodernizować ulicę Starowolską. Na projekt wydaliśmy ok. 100 tys. zł. A niedługo straci on ważność - oburza się przewodniczący dzielnicy VII, Andrzej Hawranek.
Radni miejscy chcą przymusić prezydenta do wsparcia dzielnic. Przygotowali projekt uchwały, który nakazuje mu ustalić potrzeby remontowe każdej z nich, zinwentaryzować już gotowe projekty, a następnie przygotować harmonogram inwestycji na lata 2010 - 2014 wraz ze wskazaniem źródeł ich finansowania. - Chcemy zrobić to, co przez lata było zapomniane. Remonty niech zaczną się od roku 2010, ale już teraz trzeba rezerwować środki w budżecie - mówi radny miejski Mirosław Gilarski (PiS). - Należy wykorzystać pracę, jaką wykonały dzielnice w fazie projektowej. Inaczej będzie to marnotrawstwem.
Władze Krakowa twierdzą, że dobrze znają potrzeby dzielnic, ale robią tyle, na ile pozwala im budżet. - Rada miasta musi zdecydować, czy mamy prowadzić strategiczne inwestycje w mieście, czy rozdrobnić środki w dzielnicach - odpowiada wiceprezydent ds. infrastruktury miasta Wiesław Starowicz. - Apeluję do dzielnic o lepsze rozporządzanie przyznanymi im środkami. - Przygotowują bowiem za dużo projektów i koncepcji, a później liczą na ich wykonanie ze środków w budżecie miasta - dodaje wiceprezydent.
Radni ripostują, że dzielnice nie są w stanie udźwignąć finansowego ciężaru modernizacji drogi. Np. Prądnik Czerwony na remont dróg ma ok. 1,5 mln zł, podczas gdy koszt modernizacji niewielkiej ulicy to kilka mln zł.
Dzielnice potrzebują remontów
Czyżyny - remontu wymaga ulica Włodarczyka, gdzie buduje się blok mieszkalny na ponad 50 mieszkań. Na ulicy Dolnej ma powstać kolejny blok. Inwestor tylko utwardzi istniejącą drogę, a ta powinna zostać całkowicie zmodernizowana. Na ulicach Niepokalanej Panny Marii i ul. Podbipięty, którymi tłumy mieszkańców Czyżyn dochodzą do domów, brakuje chodników.
Wola Justowska - oprócz domów pojawiają się nowe instytucje, które zwiększają ruch do dzielnicy, jak np. centrum sportu, klinika rehabilitacji, czy spory hipermarket. Potrzebny jest remont Królowej Jadwigi i uliczek od niej odchodzących.
Nowa Huta - Chałupki, Wróżenice, Kościelniki, Wyciąże. - Wiele dróg to ciągle drogi gruntowe, tylko utwardzone. Coraz więcej ludzi osiedla się i buduje domy, a nie ma komfortowego dojazdu do swoich posesji. Co gorsza, wiele dróg istnieje tylko na mapach, np. ulica Ostrów na os. Kujawy.
Bronowice - ulica Wieniawy-Długoszowskiego. Będąca w złym stanie droga techniczna PKP to główny dojazd do kilkunastu nowych wielorodzinnych bloków.