34-letnia Joanna P. w czwartek została po raz drugi przesłuchana przez Prokuraturę Rejonową w Nowym Sączu. Jej zeznania są obszerne, ale dla dobra prowadzonego śledztwa ujawniona została tylko niewielka ich część.
- Kobieta potwierdziła, że razem z mężem korzystała z usług znachora - mówi prok. Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Wykonywali jego polecenia i sugestie. Joanna P. w czwartek m.in. po raz kolejny opowiedziała o niestandardowym karmieniu sześciomiesięcznej Madzi. Dziecku podawano nieprzegotowaną wodę, kozie mleko bądź kaszkę rozrabianą w wodzie.
Rodzina P. z usług uzdrowiciela korzystała od kilku lat. We wrześniu 2012 r. podpisali się pod listą poparcia dla znachora, który przez Sąd Rejonowy w Nowym Sączu został skazany na karę grzywny za prowadzenie niezgłoszonej działalności paramedycznej i uzyskiwanie z tego tytułu dochodów. W dokumencie dotyczącym działalności 66-letniego sądeczanina wskazywali, że zawdzięczają swoje życie i zdrowie cudowi, jaki dokonał się za pomocą łask Bożych udzielanych przez szamana.
Już w 2007 r. sądecka prokuratura usłyszała o nielegalnej działalności mężczyzny. - Złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa mówiące o tym, że mężczyzna leczy bez wymaganych uprawnień, z chęcią zysku - podkreśla dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. - Po śledztwie prokurator uznał, że znachor brał "co łaska". To jednak stanowi wykroczenie i sprawę skierował do sądu grodzkiego.
Jednak i tego wykroczenia nie udało się udowodnić 66-letniemu sądeczaninowi. - Już wtedy prokuratura powinna zająć się sprawą tego człowieka - uważa dr Friediger. - Trzeba pokazać jasno, że państwo nie pozwala na działanie takich ludzi.
Tymczasem, choć matka półrocznej Madzi przyznała się do korzystania z usług znachora, mężczyzna nadal nie jest poszukiwany przez prokuraturę. - Ustalamy krąg osób, które korzystały z usług tego człowieka - podkreśla prokurator Kosmaty. - Jeśli za to, co radził ludziom brał pieniądze, to jest to przestępstwo.
Prokuratorzy chcą poddać obserwacji psychiatrycznej zarówno matkę, jak i ojca zmarłej z wygłodzenia dziewczynki. Sporządzany jest wniosek, który rozpatrzony zostanie przez sąd po weekendzie. - Obserwacja potrwać może do czterech tygodni, a w razie potrzeby dłużej - zaznacza prokurator Kosmaty.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+