O "zakochanym" z seicento złodzieju poinformowała policja z Suchej Beskidzkiej. "Randka" z włoskim autem zaczęła się 19 czerwca.
Wtedy to w Zawoi użytkowniczka fiata, pozostawiła go wraz z kluczykami obok boiska sportowego. Po kilku godzinach zauważyła jego brak więc skontaktowała się z rodziną i znajomymi lecz nikt go z bliskich nie zabierał. Powiadomiła zatem o tym fakcie policjantów z Komisariatu Policji w Makowie Podhalańskim.
- Podczas poszukiwań pojazdu został on znaleziony następnego dnia w innej części Zawoi. Po zabezpieczeniu śladów przez policjantów pozwolono właścicielowi, by zabrał pojazd. Jednak z uwagi na brak kluczyków do aucie, właściciel udał się po pomoc drogową - informuje suska policja.
W międzyczasie, złodziej który wcześniej skradł to seicento i cały czas posiadał kluczyki, ponownie wsiadł do pojazdu i odjechał ukrywając tym razem samochód w lesie. Właściciel, który wrócił na miejsce, nie kryjąc zdziwienia, zgłosił kradzież ponownie tego samochodu.
- W trakcie kolejnej akcji odnaleziono seicento, ale już z pomalowaną pokrywą silnika. Policjanci z Komisariatu Policji w Makowie Podhalańskim ustalili, że za obiema kradzieżami stroi 17-latek z gminy Zawoja. Podczas drugiej kradzieży znajomy 18-latek pomógł mu pomalować maskę pojazdu, by utrudnić rozpoznanie skradzionego fiata - informuje policja.
18 lipca obaj mężczyźni zostali zatrzymani, a następnego dnia usłyszeli zarzuty. 17-latek usłyszał zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu, kradzieży pojazdu oraz uszkodzenia mienia. Starszy usłyszał zarzut uszkodzenia mienia. Za powyższe czyny grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
