MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia i wiele pytań

Jerzy Surdykowski
Kiedy 24 lata temu zamordowano księdza Jerzego Popiełuszkę, a potem rozpoczął się proces morderców, ukształtowały się odrębne wersje tragedii.

Według wersji "solidarnościowej", głoszonej w drugim obiegu oraz podczas odczytów dla opozycyjnej publiczności, była to zemsta bezpieki - zapewne z przyzwoleniem najwyższych ówczesnych władz - na kapelanie podziemnej Solidarności, mającym odwagę wygłaszania niewłaściwych politycznie homilii.

Taką wersję prezentuje też film Agnieszki Holland pokazywany w Polsce już od 1989 roku.

Według wersji oficjalnej - zaprezentowanej na procesie zabójców - był to akt niesubordynacji gorącogłowych funkcjonariuszy, którzy postanowili wbrew woli zwierzchników wziąć sprawy w swoje ręce.

Obie wersje już wtedy były nie do utrzymania w świetle faktów docierających do opinii publicznej różnymi drogami, z Wolną Europą na czele, a także niektórych spraw ujawnionych (może wbrew woli władz?) podczas procesu. Sam wówczas interesowałem się tą sprawą, a fakty zebrałem
w tekście "Dzień skunksa" opublikowanym w 1985 roku w krakowskim miesięczniku "Arka"
- oczywiście w drugim obiegu.

Skąd skunks? Tygrys, wilk czy nawet szakal to prawdziwe drapieżniki, skunks jest najmarniejszym
z nich: kiedy się boi - śmierdzi.
Pewne rzeczy zostały przez te lata wyjaśnione. Jasna jest rola Waldemara Chrostowskiego, którego zarejestrowano jako kapusia bezpieki.

Oficerowie wojskowych służb specjalnych, którzy w tajemnicy obserwowali działania Piotrowskiego
i spółki, zostali usunięci. Ich ewentualna obecność świadczyłaby, że mordercza wyprawa esbeków do Bydgoszczy i Torunia nie była tajemnicą dla najwyższych osób w państwie. Już sam proces przygotowań świadczył, że chciano coś zademonstrować.

Tylko komu?

Dlaczego wyszkoleni oficerowie SB dla ogłuszenia księdza przygotowali jakiś kołek owinięty
w szmatę? Kiedy mieli do dyspozycji gaz obezwładniający?

Dlaczego milicyjny mundur, jakiego użyli do zatrzymania samochodu księdza podczas pozorowanej kontroli, był niekompletny?

Wypuszczenie Chrostowskiego (uważanego wtedy za bohatera) dowodzi, że porwania nie chciano trzymać w tajemnicy. Zaraz po tym esbecy zjeżdżają do jakichś nieczynnych chlewni, gdzie toruńska milicja podobno urządziła sobie strzelnicę. Co tam robili?

Bardzo znamienne jest bezustanne poszukiwanie przez porywaczy możliwości telefonicznego porozumienia się z kimś.
Może z mocodawcami? Zadziwiająca jest noc z 19 na 20 października, kiedy krążą po drogach wokół zbiornika na Wiśle pod Włocławkiem, ale parokrotnie zatrzymują ich milicyjne kontrole, którym okazują esbeckie dokumenty. Skąd nagle późną nocą w odludnym regionie taka liczba kontroli?

A może teren był celowo obstawiony? W końcu wrzucają nieprzytomnego, a może martwego księdza do wody. Jest też hipoteza, że wcześniej przekazali go innym oprawcom.

Wszystko to wygląda na szerzej zakrojoną prowokację, która została odwołana w trakcie realizacji. Prawdopodobnie "góra" nie potrafiła lub nie chciała powiadomić o tym wykonawców, więc ci, zdezorientowani, wyrzucili ciało w przypadkowym miejscu.

Dlaczego fachowi esbecy usiłowali stworzyć wrażenie, że księdza porwali jacyś przedpotopowi twardogłowi z lat 50.?

Czy trzeba było pokazać, że niepokornego księdza swoimi prymitywnymi metodami uciszyli stalinowcy z warszawskich albo moskiewskich szczytów? Taki efekt frakcja "umiarkowanych" mogłaby wykorzystać do ostatecznego rozprawienia się z "twardymi".

A może tylko chciano stworzyć fikcję jakiejś krwawej rozgrywki wewnątrz podziemnej Solidarności, aby nareszcie się z nią twardo rozprawić?

Na pewno o wszystkim wiedział generał, nazwany kilka lat temu człowiekiem honoru. Na pewno też nic nam o tym nie powie.

W jedno natomiast nie wierzę: w torturowanie księdza, by wymusić podpisanie zgody na tajną współpracę.

Wiadomo, że człowiek w straszliwym bólu powie lub podpisze wszystko. Ale tak pozyskany agent nic jest nie wart, nie przyniesie żadnej sensownej informacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska