https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdążyć na zielonym, czyli wyścig z czasem na placu Inwalidów

Piotr Matoga
- Według badań, prędkość poruszania się pieszego wynosi 1,4 metra na sekundę, a zatem na pokonanie przejścia potrzeba 7,5 sekundy - wylicza Michał Pyclik z ZIKiT.
- Według badań, prędkość poruszania się pieszego wynosi 1,4 metra na sekundę, a zatem na pokonanie przejścia potrzeba 7,5 sekundy - wylicza Michał Pyclik z ZIKiT. Fot. Adam Wojnar/Polskapresse
Na przejściu dla pieszych między placem Inwalidów a ulicą Karmelicką zielone światło pali się tylko 12 sekund.

Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

Jezdnia składa się z trzech pasów, jej szerokość wynosi 10 i pół metra. Większość pieszych nie jest w stanie pokonać tej odległości.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu nie widzi jednak potrzeby zmiany w sygnalizacji świetlnej. - Według badań, prędkość poruszania się pieszego wynosi 1,4 metra na sekundę, a zatem na pokonanie przejścia potrzeba 7,5 sekundy - wylicza Michał Pyclik z ZIKiT.

Według niego, krótki czas przeznaczony na pokonanie przejścia jest spowodowany wzmożonym ruchem na Alejach. Pyclik tłumaczy, że zielone światło nie może świecić się dłużej, gdyż dezorganizowałoby to ruch samochodowo-tramwajowy.

Mieszkańcy podchodzą jednak bardzo sceptycznie do wyliczeń, które przedstawia ZIKiT. - Owszem, według matematyki wszystko się zgadza - mówi Anna Zielińska. - Gdyby jednak urzędnicy sami spróbowali pokonać to przejście, może doszliby do wniosku, że samo patrzenie w cyferki nie wystarcza.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
poli
Da się pokonać szybkim krokiem o ile wejdzie się na przejście od razu jak zapali się czerwone dla samochodów. Zawsze tak robię. Chyba że się spóźnię, to wtedy muszę chwilę podbiec. Ale nawet jak już na drugiej jezdni mam czerwone, ale samochody też jeszcze je mają, to wchodzę. Nie jestem przecież idiotą, żeby czekać.
p
poli
Bredzisz.
Przede wszystkim w ciągu Alei nie ma tramwaju, więc nie chodzi o żaden ruch „samochodowo-tramwajowy”, tylko po prostu o samochodowy. Po drugie, przez takie właśnie nieuzasadnione uprzywilejowanie ruchu samochodowego kosztem pieszych coraz więcej Krakowian wsiada w samochody i potęguje to korki.

Wydłużenie świateł dla pieszych spowodowałoby krótkotrwałe korki, a potem sytuacja wróciła do stanu obecnego, tyle że piesi mogliby normalnie przejść.
s
s.
Znam trochę sprawę od strony inżynierii ruchu. Przepisy swoje, rzeczywistość swoje a inżynier ruchu do obu musi się dostosować.

Owszem, na jednym zielonym przejścia nie pokonasz. Spokojnie, pokonasz kończąc na czerwonym ale i tak samochód cię nie przejedzie. To nieprzepisowe, ale to fakt i biorąc ten fakt pod uwagę skrzyżowania są projektowane.

Czerwone zapala się wcześniej, bo i tak wiadomo, że zaraz po zapaleniu czerwonego, przepisy przepisami, piesi i tak będą wchodzić na przejście. I samochody nie dostaną zielonego dopóki ci "nieprzepisowi" piesi nie opuszczą przejścia. Gdyby zielone trwało dłużej, i tak znaleźliby się tacy, co wlezą na czerwonym i i tak samochody musiałyby na nich poczekać. Na zasadzie: jeśli chcemy, żeby na jakiejś drodze kierowcy faktycznie nie przekraczali 50km/h, bo przy 55 na bank wyrzuci ich z zakrętu, stawiamy ograniczenie do 40 albo i 30. Ot, realia polskiego inżyniera ruchu.

I owszem, jest to denerwujące. Zwłaszcza, że jak się trafi pała z notesikiem zamiast mózgu, to wystawi mandat, mimo że wszystko działa jak powinno. Taki pieszy, który wejdzie na wczesnym czerwonym jest uwzględniony w projekcie i przejdzie sobie spokojnie zanim auta ruszą, i jemu starczy czasu i ciąg komunikacyjny się nie zatka. Tylko tyle że mu czerwona lampka trochę ciśnienie podniesie, ale ona musi tam wtedy być już czerwona, żeby barana co jest jeszcze 20m od pasów zatrzymać - bo dla niego już rezerwy nie starczy.

A więc bez paniki. O kulach z nogą w gipsie to skrzyżowanie trzeba pokonać na dwa razy, nie ma siły. A dla osoby w normalnym zdrowiu - jak zielone miga, albo zmieniło się na czerwone dwa kroki od skrzyżowania, popatrz tylko czy nie ma żadnych służb mundurowych i zasuwaj, zdążysz spokojnie, system cię przewidział.
g
gosc
co za debil
G
Gość
powoduje, że pieszy powinien te światła pokonywać na dwa razy... nie czepiać się stwierdzenia Pyclika, bo mówi prawdę, a to że nie umiecie z tego wyciągnąć odpowiedniego wniosku to już nie jego problem. Ci "biegacze" powinni dostawać mandaty za wchodzenie na przejście na czerwonym. Całe aleje by stały gdyby w ich ciągu ustawić długość świateł taką jak wam się wydaje prawidłowa, a wtedy byście nigdzie nie zajechali żadnym środkiem transportu ( no może rowerem...).
m
mikaangelo
tylko ktoś tu nie zauważył, że Pyclik mówi o jednej jezdni, a mieszkańcy o dwóch + chodnik pomiędzy! To jest razem 40 metrów, co de facto można pokonać za jednym razem, ale biegiem.
m
mikaangelo
tylko ktoś tu nie zauważył, że Pyclik mówi o jednej jezdni, a mieszkańcy o dwóch i chodniku pomiędzy!
.
"żyjecie urzędasy za nasze pieniądze i dla mieszkańców"

Zrozumiałeś michałku?
w
wojtekNH
Zadziwiające, że panu pyclikowi i innym urzędasom zawsze wychodzi inaczej niż innym mieszkańcom Krakowa. Ludzie codziennie biegną żeby wyrobić na światłach - panu pyclikowi wszystko się zgadza i mówi, że dobrze jest. Ludzie się skarzą na złą komunikację i przepełnione tabory - panu pyclikowi znowu wszystko się zgadza i pasuje. Panie pyclik - życie w innej rzeczywistości to jasny dowód na chorobę psychiczną więc po prostu polecam psychiatrę. I jeszcze raz nieśmiało przypomnę : żyjecie urzędasy za nasze pieniądze i dla mieszkańców. A zachowujecie się jakby to mieszkańcy mieli żyć dla was. Rola urzędnika to służba, nie siedzenie w fotelu nad kawką i ciastkami.
d
der
To samo jest na Matecznym na przejściu od ul. Konopnickiej. W Krakowie priorytet maja samochody - ludzie są tylko dodatkiem do wizerunku miasta
m
mar
2 razy w tygodniu przechodzę tym przejściem z dziećmi na zajęcia sportowe. Aby zdążyć ustawiamy się w pierwszej linii oczekujących na zmianę światła a potem sprintem biegniemy klucząc między osobami biegnącymi z przeciwka tak jak my. Trzeba jeszcze uważać na auta, które wjeżdżają(mając warunkową zieloną strzałkę) z ul. Królewskiej w Aleje. To jest chore, wstyd dla miasta że dotąd nikt tego nie zauważył i nie interweniował w ZiKIt
D
Daniel
Zawsze znajdzie się jakiś imbecyl kibic. Ciekawe że oni są aż tak głupi że nie wiedzą gdzie wpisują te swoje wypociny? Pewnie całe osiedle siedziało i redagowało ten tekst bo taki "dopracowany" tylko wkleili na nie tą stronę :)
A
AliceFromWonderland
Może Pan Pyclik kiedyś z nogą w gipsie o kulach pokona to przejście? Jeszcze lepsze jest przejście na Placu Inwalidów ale w stronę ul. Królewskiej. Pan Pyclik o kulach- ja chętnie czas zmierzę :D Trochę wyobraźni! Nie chcecie mieć problemu na światłach to pomyślcie o przejściu podziemnym...
M
Max4x4
Widzę ku...y!
G
Gość
Proponuje przyjrzec sie swiatłom na Rondzie Kocmyrzowskim, idac w kierunku Tomexu - przejscie na ul. Bienczyckiej w kierunku głownej bramy (os. Niepodleglosci), tam młodzi ludzie idac bardzo szybkim krokiem ledwo maja czas na przejscie, nie mowiac juz o ludziach staraszych, ktorzy zawsze zostaja na jezdni na czerownym swietle, zwyczajnie nie daja rady by zdazyc! A ruch pieszych jest tam spory. Tylko czekac na ofiary śmiertlene! Brawo panowie z ZiKiT.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska