FLESZ - Czy Polska jest krajem do rodzenia dzieci?

Kiedy przyszła na świat w 1979 roku, jej tata był u progu wielkiej kariery: śpiewał musicalowe piosenki w warszawskim Teatrze Na Targówku i nawet nie marzyła mu się sława rockowego idola. Mama była tancerką klasyczną – i początkowo to właśnie zachwyciło małą Patrycję. Chodziła z mamą na próby i występy, marząc o tym, aby pójść w jej ślady. Okazało się jednak, że to niemożliwe: Patrycja miała taką budowę ciała, która nie predestynowała jej do baletu. Być może dlatego zainteresowała się muzyką.
- Właściwie śpiewałam od małego. Odgrywałam koncerty Beatlesów ze świecznikiem jako mikrofonem. Dostawałam nagrodę Grammy pod postacią dezodorantu. (śmiech) Działo się to cały czas. Potem zaczęłam śpiewać w amatorskich zespołach – w szkole czy w kościele. Śpiewałam tam, gdzie się dało. Pierwszy poważny zespół był oczywiście w rodzinnym Józefowie. Chłopaki zaprosili mnie do współpracy. I tak się zaczęło – mówi nam piosenkarka.
W międzyczasie jej tata został wokalistą Perfectu i zyskał ogromną popularność. Poznał jednak również cienie polskiego show-biznesu. Dlatego początkowo nie był zbyt zadowolony z tego, że córka chce iść w jego ślady. Obawiał się, że na wrażliwą dziewczynę będzie czyhało zbyt wiele zagrożeń. Musiał się jednak pogodzić z tym, że córka chce śpiewać. Kiedy mając zaledwie 20 lat Patrycja nagrała debiutancki album, wszyscy porównywali ją do słynnego taty. Zmieniło się to dopiero z czasem.
- Kiedy wygrałam Opole piosenką „Świat się pomylił”, poczułam że ludzie zaczęli mi ufać. Wygrałam ten festiwal dobrym utworem, który stał się dużym przebojem, wiedziałam więc, że od tamtej pory będzie mi łatwiej. I tak też było. A to już była moja trzecia płyta. Przez pierwsze dwie trochę musiałam się boksować. Było bowiem bardzo dużo pytań o tatę i nieustanne porównywanie mnie do niego – opowiada nam wokalistka.
I faktycznie: od 2005 roku kariera Patrycji nabrała rozpędu. Początkowo piosenkarka wykonywała popowy repertuar, jednak z czasem zwróciła się bardziej w stronę rocka. Fani byli tym zachwyceni: jej płyty pokrywały się więc platyną i złotem. Kiedy Patrycja zdobyła zasłużoną popularność na własnych zasadach, otworzyła się na pomysł wspólnej płyty z tatą. „Droga” ukazała się w 2019 roku i była strzałem w dziesiątkę.
- W ogóle niczego tu nie kalkulowaliśmy. Czy będą to piosenki grane w radiu, czy to będzie płyta, która odniesie sukces. Na pewno chcieliśmy zrobić ponadczasowy album. Ja bym nigdy nie nagrała takiej płyty sama, a tata by nigdy takiej płyty nie nagrał z Perfectem. To było połączenie dwóch pokoleń – wspomina piosenkarka.
„Droga” okazała się ukoronowaniem kariery Grzegorza Markowskiego. Po jej wydaniu ogłosił wokalista swoje rozstanie z Perfectem i odszedł na zasłużoną emeryturę. Patrycja jednak nie zwolniła. W międzyczasie została trenerką popularnego talent-show „The Voice Of Poland”, potem wystąpiła w programie „Azja Express”, a teraz nagrała swoją kolejną płytę – „Wilczy pęd”, na której z powodzeniem sięga nie tylko po rock, ale i bluesa.
- Oto najbardziej nieokiełznany park kieszonkowy w Krakowie. Królują w nim... chwasty!
- Wyjątkowe i bardzo tanie domy do remontu wystawione na sprzedaż w Małopolsce!
- Ogrody Sióstr Klarysek. Zobaczcie sami, jak tam pięknie ZDJĘCIA
- Masny Ben w klubie Energy2000, czyli grube balety w przytkowickiej dyskotece
- Trasa Łagiewnicka wygląda na gotową. Kiedy pojedziemy nową drogą?