MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Zero tolerancji" dla krnąbrnych turystów

Halina Kraczyńska, Tatry
Patrole kontrolują całe Tatry, ale najczęściej zaglądają w rejon Kasprowego Wierchu. Tam najczęściej turyści łamią prawo
Patrole kontrolują całe Tatry, ale najczęściej zaglądają w rejon Kasprowego Wierchu. Tam najczęściej turyści łamią prawo Tomasz Skowroński
Parkowcy i policja 300 razy upominali ludzi. Na szlakach dochodzi do kłótni z patrolami.

W Tatrach najgorzej zachowują się turyści z Polski. Zatrzymani wykłócają się ze strażnikami, są wulgarni i niegrzeczni. Nagminnie łamią przepisy Skandynawowie, ale ci są uprzejmi i bez słowa płacą mandaty...

Rozpoczęta po raz pierwszy w historii Tatrzańskiego Parku Narodowego akcja "Zero tolerancji" tylko
w ciągu stycznia przyniosła rekordową ilość pouczonych i ukaranych turystów, którzy nie stosują się do przepisów obowiązujących na terenie parku i łamią prawo - jak twierdzi Edward Wlazło, komendant Straży Ochrony Parku w TPN.

- Pouczono łącznie około 300 turystów, z czego co piąty został ukarany mandatem karnym. Nałożonych zostało ponad 60 mandatów w wysokości od 50 do 100 złotych - podsumowuje pierwszy miesiąc wspólnej akcji policji i straży parku Augustyn Kubowicz, zastępca komendanta KPP Zakopane. Główne przewinienia turystów, to zjeżdżanie poza wyznaczonymi trasami, szlakami oraz wyrzucanie śmieci.

Jak żartują parkowcy, w akcji "Zero tolerancji" - mimo że straż parku wspomagają w Tatrach antyterroryści - nikt nie strzela do łamiących prawo turystów.

- Najczęściej pouczamy ich, a jedynie w skrajnych przypadkach, gdy turyści ewidentnie złamali prawo,
a w dodatku jeszcze idą z nami na "udry", karzemy mandatem - wyjaśnia komendant Wlazło.

Najgorzej - spośród zatrzymanych na terenie TPN - zachowują się turyści z Warszawy. Mimo że ewidentnie łamią przepisy o ochronie przyrody, uważają, że mają do tego prawo w ramach ich... prawa do wolności i przygody, które ich zdaniem należy im się w Tatrach.

- Wielu turystów wdaje się z patrolami w pyskówkę, obrażają nas, padają wyzwiska. Do rękoczynów na razie nie doszło tylko dlatego, że obok nas jest policja, antyterroryści, i że patrolujący mają nakazaną powściągliwość w takich drażliwych sytuacjach - podkreśla Wlazło. Dodaje, że problemy najczęściej są
z tymi bogatymi, z górnej półki, którym wydaje się, że jak mają pieniądze, to im wszystko wolno.

- Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że w tej akcji nie chodzi o uprzykrzanie życia turystom w Tatrach, ale przede wszystkim o dobro zwierząt, szczególnie kozicy - tłumaczy Szymon Ziobrowski, prawnik TPN.
- Spłoszona nagłym pojawieniem się narciarza w miejscu, gdzie się go nie spodziewa, uciekając brnie
w głębokim śniegu, przez co narażona jest na bardzo duży spadek energii. A zimą nie ma gdzie jej uzupełnić. Osłabione zwierzę narażone jest na choroby i ataki drapieżników. Takie spotkanie
z narciarzem może doprowadzić kozicę do śmierci.

Jednak akcją "Zero tolerancji" oburzeni są ski-tourowcy, którzy są przekonani, że jest wymierzona przeciwko nim.

- W Tatrach to nie do pomyślenia, żeby za każdym krzakiem czaił się strażnik z mandatem! To powinna być wolna przestrzeń, bez restrykcji! Jak ja niszczę przyrodę, gdy jadę na nartach po metrowej warstwie śniegu - pyta pan Zbigniew, narciarz z Wrocławia.

Jak mówią parkowcy, ski-tourowcy owszem, mogą jeździć po zimowych szlakach, ale nie w terenie, gdzie im nie wolno. Tam są zagrożeniem i dla siebie, i dla zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska