https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zły doradca kardynała Dziwisza

Ks. Robert Tyrała cieszy się zaufaniem kardynała Dziwisza
Ks. Robert Tyrała cieszy się zaufaniem kardynała Dziwisza tadeusz warczak
Gdy kardynał Dziwisz zakazał świeckich koncertów w kościołach, organiści i księża o mało nie dostali zawału. Metropolicie doradzał ks. Robert Tyrała, kurialny spec od muzyki kościelnej. I nie po raz pierwszy wywołał burzę - pisze Marta Paluch.

Kraków to teren wojny hazardowej

O tym, że kuria chce zapomnieć o tej sprawie, najlepiej świadczy fakt, że zakaz nie jest przestrzegany. - Po prostu po cichu się z tego wycofaliśmy - mówi ksiądz z krakowskiej kurii (prosi o anonimowość). A decyzję kardynała z 22 listopada już dzień później musiał odwoływać rzecznik kurii, ks. Robert Nęcek.

- Można grać muzykę i biletować koncerty - mówił krótko. I ubolewał nad tym, że niektóre sformułowania listu były zbyt ostre. - Przypomnieliśmy tylko niektóre zalecenia Watykanu, ale nie chcieliśmy niczego zakazywać - próbował tłumaczyć rzecznik kurii.

Podobnie było w przypadku listu z grudnia 2005 roku, w którym kardynał negatywnie wypowiadał się o stosowaniu muzyki góralskiej podczas liturgii. W tamtej sprawie też mu doradzał ks. Tyrała.

Czarny PR metropolity

Tuż po decyzji zakazującej grania nieinspirowanych religijnie utworów (m.in. Vivaldiego i Chopina) w kościołach, fora internetowe huczały od komentarzy.

"Coś ty kardynałowi zrobił, Fryderyku?"- pytali internauci na portalu twojewiadomości.pl

" Co chce osiągnąć Kardynał? Depcze swoich wiernych na każdym kroku! Bardzo mi przykro z tego powodu" - napisała M.

"Kard. Dziwisz przypomina mi więc te nawiedzone "katechetki", które zakazują słuchać Rolinstonesow, Pink Floydów, Elvisa Presleya czy czytać Harego Pottera" - skomentował Warmiak. Były i gorsze komentarze.

W kuluarach kurii zaś po raz kolejny pojawiła się opinia, że nieprzemyślane decyzje specjalisty od spraw muzyki kościelnej, ks. Roberta Tyrały, zaszkodziły kardynałowi.

- I przy okazji tych nieszczęsnych listów autorytet kurii jest podkopywany. Nie dość, że zakaz wywołał kontrowersje, to jeszcze trzeba się z niego wycofywać. Ta katapulta medialna poszła w całą Polskę. Wychodzi na to, że zamiast zajmować się ważnymi sprawami, kardynał zajmuje się drobiazgami, które nikomu nie przeszkadzają - komentują.

A ważnych spraw jest kilka. Choćby decyzja w sprawie ks. Piotra Natanka, który nie podporządkowuje się decyzji kardynała o zaprzestaniu odprawiania mszy. Od pół roku ksiądz gra kurii na nosie. A ta jest wobec niego dość łagodna.

Tymczasem sformułowania w liście do organistów, księży i dyrektorów chórów, który kardynał pisze co roku w dzień św. Cecylii, 22 listopada, rzeczywiście były ostre. Zazwyczaj metropolita życzy im z tej okazji wszystkiego dobrego i dziękuje za posługę.
W tym roku jednak zdumieni adresaci przeczytali:

"Nic, co świeckie nie powinno bowiem mieć miejsca w naszych świątyniach (...) Nie łudźmy się, nie dotrzemy do wiernych przez muzykę, która nie ma inspiracji religijnych, chociażby była napisana przez wybitnych kompozytorów, nawet głęboko wierzących" - czytamy w liście. Co więcej, dowiadujemy się z niego, że "pobieranie opłat za organizację koncertów w świątyni i biletowanie tychże należy zaliczyć do wielkich nadużyć". Jak to się ma do faktu, że biletowane koncerty były organizowane pod patronatem kard. Dziwisza?

- Prawda jest taka, że ksiądz Tyrała chce być bardziej papieski od papieża i bardziej watykański od Watykanu - mówi jeden z krakowskich organistów.

Watykański krakus

Faktycznie, dokumenty, na które powołuje się kuria w sprawach muzyki kościelnej, wcale nie stawiają sprawy na ostrzu noża. Są dość ogólne i zalecają, by nie szerzyły się nadużycia. Nie ma tam natomiast nic o np. biletowaniu, które list kurii tak stanowczo potępia.

- Czasami rzeczywiście nadużycia się zdarzają - mówi Jacek Sajka, organista z kościoła św. Katarzyny w Krakowie. - Te sprawy trzeba uporządkować. Może to była taka próba - rozważa.
J
ego kolega po fachu i jednocześnie członek Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej tłumaczy, że taki okrągły stół rzeczywiście by się przydał.

- Gdy emocje opadną, można zasady koncertów w kościołach omówić. Spokojnie o tym porozmawiać i uregulować, bo czasami rzeczywiście zdarzają się nadużycia - mówi Marek Walczak. Dodaje, że dużym plusem w działaniach ks. Tyrały jest właśnie chęć uporządkowania przepisów dotyczących muzyki.

- Uregulował między innymi kwestie dotyczące tego, co wolno, a czego nie wolno organistom. To było potrzebne - wymienia Marek Walczak.

Jego koledzy nie są aż tak wyrozumiali. Część krakowskich organistów zarzuca księdzu Tyrale, że chce rządzić za pomocą zakazów, a nie potrafi skonsolidować środowiska. A jego działalność integrująca środowisko ogranicza się do corocznych zaproszeń na dni skupienia.

- Powiem wprost - ja te jego zaproszenia ignoruję. Nie mam ochoty w nich uczestniczyć ze względu na styl, który reprezentuje ten duchowny - mówi organista. Dodaje, że Komisja Muzyki Kościelnej powinna pomagać organistom, często dobrze wykształconym muzykom, by się rozwijali.

- A sensownej polityki ks. Tyrała nie ma. Przecież nie chodzi o to, żeby rządzić i zakazywać, ale żeby coś z tego powstawało - mówi.

Inna osoba z tej samej branży podkreśla, że ks. Tyrała jest osobą, która lubi mieć władzę i decydować.

- Rozmawia z nami z góry. Więc nic dziwnego, że nie lubimy tych rozmów - podkreśla.

Inni bronią go, mówiąc, że na stanowisku dyrektora trzeba być energicznym i szybko podejmować decyzje.

Czy to prawda, że zbyt wiele funkcji i zaufanie kardynała Dziwisza trochę go zepsuło? - Fakt. Te wszystkie tytuły i godności uderzyły mu do głowy. Czasami mam wrażenie, że Robert uważa się za wszystkowiedzącego i niezastąpionego - mówi krakowski ksiądz.

A tytułów trochę ma. Ks. Tyrała jest dyrektorem Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores. Od 1998 r. rządzi też muzyką kościelną w archidiecezji krakowskiej. Od 1997 roku pracuje na Akademii Muzycznej w Krakowie - jest kierownikiem Zakładu Muzyki Kościelnej. Jest też dyrektorem Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej (Uniwersytet Jana Pawła II i Akademia Muzyczna w Krakowie), a w Konferencji Episkopatu Polski - członkiem komisji KEP ds. transmisji telewizyjnych.
Pracownicy uczelni wypowiadają się o nim z uznaniem.

- Cenię go za kompetencje - mówi Rafał Delekta, dziekan wydziału twórczości, interpretacji i edukacji muzycznej Akademii Muzycznej w Krakowie. - Jeśli jest dyrektorem międzyuczelnianego instytutu muzyki i zaakceptowali go dwaj rektorzy, to nie ulega dyskusji, że jest odpowiednią osobą na tym stanowisku - dodaje.

Ci jednak, którym zakazał grać góralską muzykę, nie wypowiadają się o tej decyzji w pochlebnym tonie.

- O to, żeby grać ją w kościele, walczył wspaniały ksiądz Wiśniowski, inteligent z krwi i kości. Gdy gramy na pasterce, to ludziom aż łzy ciekną. Na jakim trzeba być poziomie, by tego zakazać? - nie patyczkuje się Jan Karpiel-Bułecka, szef grającej w Zakopanem kapeli góralskiej. - Jeśli wolno organiście wariacje swoje wyprawiać, to czemu my niby nie możemy grać pastorałki? - podkreśla.

Bo ten zakaz, mimo że oficjalnie niecofnięty, w praktyce nie jest stosowany przez księży. A kuria daje na to ciche przyzwolenie.

Czy warto było się angażować w tę burzę w szklance wody? Chcieliśmy o to zapytać księdza Tyrałę.
- Nie będę o tych decyzjach rozmawiać - uciął.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 35

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Muzycy ....do ręce ....
mieszkamy daleko od krakowskiego środowiska, a mimo to znamy ks. Roberta. Możemy mu tylko podziękować za posługę w kraju i na świecie. A dzięki temu artykułowi - jak czytam z wpisów - o Jego ewangelicznej działalności dowiedzą się szersze rzesze ludzi. Czyli odnoszą skutek odwrotny od zamierzonego przez zazdrośników. Pamiętajmy - kłamstwo ma krótkie nóżki. No cóż, zawistni mieli chwilę samozadowolenia przez chwilę, kiedy obmawiali tego księdza.
d
do kurialisty
to nie umiesz jeszcze odwzorowywać czyli przepisywać. Naucz sie wreszcie i nie zazdrość innym. Ks. Robert to właściwy człowiek. Ma uznanie w Polsce
S
Sara
o to chodziło ks Robertowi. No cóż . Teraz mamy kulturę muzyczną z TVN czyli jednej lub dwóch piosenek zmałpowanych z nagrania poprzedniego wykonawcy. Ale jeszcze nie wszyscy zwariowali. Po prostu nie oglądamy już tego.
d
do znawcy plotek
ten autorytet jest za dobry w tym środowisku. Wybierając innego utracicie sympatyków z Polski
z
z Kujaw
odwołać bzdury z tego artykułu. Popieramy działalność te prawdziwą ks. Roberta, bo ta opisana w tym art. jest kłamliwa. Ktoś puścił żurnalistę w tzw. maliny
t
też sympatycy ks. Roberta
nie możemy ochłonąć z wrażenia co za bzdury wypisuje autor tego artykułu. Nie wierzymy, że te postanowienia wymyślił ks. Robert i basta. Ks. Robert jest znany z propagowania właściwej posługi liturgicznej, ma również uznanie w Polsce i na świecie w tej sprawie. Gdyby było referendum miałby 99% popierających. A przecież ks Kard. ma swojego kapelana i nie zganiajcie teraz na księdza Roberta, bo znający się na liturgii kościelnej wiedzą czego on uczy. Powinny być odwołane te bzdury z tego artykułu. Wstyd tak piszącym krakusom o swoim człowieku. Polska za ks. Robertem !!!
s
sympatycy z płn Polski
te polecenia z listu przekształciły się chyba w "głuchy telefon". każdy coś dodał. I powstała burza. Znamy księdza Roberta wspaniały, kulturalny i uczynny człowiek. Kto cokolwiek coś robi zawsze podlega krytyce. Mieszkamy w innej części Polski i żałujemy, że takiego księdza nie ma u nas. No tak , u nas to dopiero poziom muzyki w liturgii na mszy świętej po prostu żałosny !!!!. Gitary, krzyk. Ale proboszczom to wystarcza. Wielka jest potęga pieśni zbiorowej na mszy, ale nie pielęgnuje się TRADYCJI tej od wieków. Co z tego że są ekrany ze słowami jak pieśń jest bez wartości muzycznej. Pisze to świadomie, bo jestem muzykiem, uczę i wiem jak długo trzeba uczyć i utrwalać melodię. W chwili obecnej jest taki pęd do innowacyjności, że niszczymy wszystko co łączy naród polski. W moim mieście zostały już tylko 2 parafie, gdzie na mszy można wyśpiewać chwałę Boga. I może to być prosta pieśń lub artystyczny przekaz na najwyższym poziomie. I to miał chyba na celu i myśli ks. Tyrała. My bardzo dużo nauczyliśmy się od tego księdza. Księdzu Robertowi Życzymy zdrowia I DZIĘKUJEMY. Chórzyści.
z
z kurii metropolitalnej
Księdzu Tyrale nikt nie zazdrości, chyba że ludzie jego pokroju. W jego wieku zostają już biskupami, kanclerzami kurii,proboszczami kościoła mariackiego i mają już tytuły profesorskie. Tłumaczenie więc, że kler zazdrości Robertowi jakiejś pośledniej kościelnej godności niskiego szczebla jest absolutnie błędne.
Raz jeszcze warto przypomnieć, iż w liście, który dał do podpisania kardynałowi, a potem w jego pokrętnym tłumaczeniu, okazał się R.T. kompletnym ignorantem i nieukiem w dziedzinie muzyki i człowiekiem pozbawionym elementarnej kultury osobistej. Czas zaufać lepszym doradcom kardynale!
k
kurialista
Ha, ha! dobre! Tytuł doktora powodem do zazdrości! Może dla kmiotów, dla których to rzeczywiście wyczyn, zrobić doktorat, bo zdecydowana większość jego kumpli ma problemy z ortografią! Więc doktorat Tyrały to rzeczywiści wyczyn! A jak R. T. robił doktorat wszyscy wiedzą: przepisał i skompilował dokumenty o muzyce po Soborze II (nawet nie z materiałów źródłowych, ale z pozycji już wydanych) i obronił!! Niezłe żarty! Z habilitacją było tak samo! Nie żartuj kolego.
z
zniesmaczony
Znam ks. Roberta już kilkanaście lat , i wiem że to mądry , kutluralny i oddany sprawie kapłan.
Wszystko co do tej pory osiągnął, zawdzięcza swojemu zaangażowaniu w sprawy, którymi się zajmuje. Wiem również, że niestety ma wielu ,,przyjaciół z Ogrójca" ze swojego środowiska , którzy swego czasu nawet razem z nim się kształcili , a teraz koli ich w oczy, dosłownie wszystko , co dotyczy ks. Tyrały. Może to zawiść , zazdrość , nie jeden z nich chciałby mieć tytuł dr (nie wspomnę o habilitacji), albo nosić z dumą tytuł kanonika. Hm, drodzy ,,przyjaciele" ks. Roberta: awansów i tytułów niestety nie otrzymuje się za narzekanie i miganie się od pracy..... Radze się po prostu wziąć do solidnej roboty !....
r
radykał
Nie podali nazwisk, ponieważ wszyscy znają mściowść i małostkowość tego pseudofachowca od muzyki. A organiści, uzależnieni od kleru bytowo, boją się oczywsiście o swój los, więc nie podali nazwisk. Co prawda pozycja Tyrały wśród kleru hierarchicznego jest bardzo słaba i maleje radykalnie w ostatnich tygodniach.
A co do kultury i fachowości tego szemranego typa, to ostatnimi poczynaniami najlepiej potwierdził swoje kompetencje i klasę.
L
Leonid.
jeżeli Ci co pozytywnie sie wypowiadają podali swoje nazwiska, to dla czego Ci co tan narzekają na ks. Roberta są tacy bez imienia? Popieram księdza Roberta. postępuję zgodnie z dokumentami Kościoła i robi to co do niego należy. Dobry człowiek i jest autorytetem u wszystkich studentów. Bardzo dobrze i tak trzymać. A w mediach jak zwykle przekręcają na swoje.
A
Adrian S.
Rozumiem księży którzy chcąc zwabić na msze młodzież wyciągają gitarę elektryczną i wzmacniacz. Tylko gdzie jest granica między sacrum i profanum? Zdarza się, że młoda para życzy sobie by organista zagrał jej… marsz z Gwiezdnych Wojen :-) Myślę, że kardynał Dziwisz chciał swą decyzją zapobiec takim właśnie przypadkom. Księża zgadzając się na kicz w świątyni którą się opiekują odstraszają tych którzy poszukują głębokich duchowych przeżyć. Broniąc kardynała uważam jednak, że ta decyzja była przedwczesna, że powinna ją poprzedzić publiczna dyskusja. Wylano dziecko z kąpielą. Myślę, że źle zaśpiewana „Ave Maria” może bardziej zaszkodzić przeżywaniu sacrum w kościele niż mistrzowsko wykonany Chopin. Bóg stworzył piękny świat - ma dobry smak.
r
ręce opadają
Tyrała to karierowicz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
z
znawca kleru
Jaki to fachowiec z tego doradcy od muzyki to widać po jego ostatnich działaniach i wypowiedziach, nasyconych niebywałą dawką głupoty, braku fachowej wiedzy i elementarnej kultury. A swoją drogą kurialiści mają dość już tego mędrka i jest na Franciszkańskiej opcja, dośc silna, odsunięcia tego dyletanta od dworu. Póki co polecono mu, żeby trzymał język za zębami.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska