Aby wziąć udział w tym międzynarodowym przedsięwzięciu młoda artystka musiała zmierzyć się ze sporą konkurencją. Najpierw odbyły się eliminacje krajowe. Polscy wokaliści wysyłali swoje nagrania do Warszawy, a dopiero w dalszej kolejności wybrani artyści mieli szansę zaprezentować swoje umiejętności wokalne w trakcie koncertu finałowego.
- Do etapu finałowego dotarło ośmiu wokalistów, spośród których zajęłam pierwsze miejsce - mówi Sylwia Zelek. Dzięki temu śpiewająca mieszkanka Żmiącej otrzymała szansę reprezentowania Polski przed międzynarodową publicznością.
- W Witebsku zamierzam zaprezentować utwór Edyty Geppert „Życie kocham cię nad życie” oraz piosenkę „Stand up for love” grupy Destiny Child - zapowiada artystka. Wciąż ważą się losy trzeciego utworu, który Sylwia Zelek zaśpiewa na białorsukiej scenie. Być może będzie to jedna z piosenek Heleny Vondrackowej.
Choć Sylwia śpiewa już od dziesięciu lat wciąż doskonali swój warsztat wokalny i szuka okazji by, by sprawdzić się na scenie.
- Udział w festiwalach czy programach telewizyjnych takich jak The voice of Poland czy Bitwa na Głosy to znakomity sposób na zdobycie scenicznego obycia, poznania innych wokalistów, a także mechanizmów rządzących przemysłem muzycznym - mówi wokalistka. - Dzięki takim doświadczeniom, nabrałam większej pewności siebie, choć oczywiście trema ciągle mi towarzyszy.
Dodaje, że po kilkunastu sekundach na scenie trema całkowicie przechodzi a ona może bez reszty poświęcić się śpiewanemu utworowi. - W tym zawodzie bardzo ważna jest umiejętność utrzymania dobrego kontaktu z publicznością - deklaruje wokalistka. - Artysta nie może zamykać się w sobie, musi wyjść do ludzi, bo to w końcu dla nich pojawił się na scenie.
Sylwia przekonuje, że najtrudniej grać zawsze dla najbliższych. Nie boi się natomiast różnic językowych jest bowiem przekonana, że w muzyce liczą się przede wszystkim emocje, a te potrafią doskonale odczytać także obcojęzyczni odbiorcy.
Aktualnie Sylwia Zelek jest na trzecim roku Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Krakowie. - Uczę się śpiewu klasycznego, ale cenię także piosenkę poetycką i aktorską oraz poezję śpiewaną - mówi artystka i deklaruje, że nie zamierza również unikać lżejszego, rozrywkowego repertuaru. - Nie chcę rezygnować z różnych możliwości rozwoju tym bardziej, że życie jest nieprzewidywalne i zawsze trzeba mieć plan B - deklaruje Sylwia i wie co mówi bo ma jeszcze w zanadrzu dyplom technika hotelarza.
Wyznaje jednak, że chce związać swoje życie z muzyką, choć to trudny i wymagający zawód. - Trzeba mieć nie tylko talent, ale również dużą odporność psychiczną, bo artysta często spotyka się z krytyką i to nie zawsze konstruktywną - mówi wokalistka ze Żmiącej.
Szybko jednak dodaje, że jako życiowa optymistka, stara się by stres mobilizował ją do dalszego działania. - Najważniejsze to mieć dobre zdrowie i gotowość do ciężkiej pracy. A wtedy z Bożą pomocą możemy wiele zdziałać - podsumowuje artystka.
ZOBACZ KONIECZNIE:
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska