Wygrywając we wtorek Hurkacz przerwał w końcu złą passę w meczach z Davidovichem Fokiną. Wcześniej przegrywał z Hiszpanem podczas US Open 2020, a później w lutym tego roku, w halowym turnieju ATP 250 w Montpellier.
Za trzecim razem w końcu się udało, choć znów nie obyło się bez kłopotów. W pierwszym secie dominował tegoroczny finalista Wimbledonu, oddając rywalowi tylko gema. Wydawało się, że drugi będzie wyglądał podobnie, wrocławianin miał nawet dwie szanse na prowadzenie 4:1. Nie wykorzystał ich jednak, rywal odrobił straty i rozstrzygnął partię na swoją korzyść w tie-breaku. Trochę pomógł mu deszcz, który w jedenastym gemie zmusił obu tenisistów do opuszczenia kortu.
Nieoczekiwane komplikacje nie zdeprymowały na szczęście Hurkacza i w decydującym secie Davidovich Fokina znów zdołał wygrać tylko gema. W drugiej rundzie przeciwnikiem Polaka będzie były numer jeden na świecie, Brytyjczyk Andy Murray.
Do drugiej rundy nie zdołała awansować Magda Linette, co trudno uznać za niespodziankę, pomimo problemów jej rywalki. Simona Halep (turniejowa 12.) zmaga się w tym sezonie z kontuzjami, z których powodu nie wystąpiła w Roland Garros i Wimbledonie, a do gry wróciła dopiero w ubiegłym tygodniu, w Montrealu.
Na Polkę znalazła jednak sposób, choć pierwsze dwa sety były bardzo wyrównane, po części z powodu problemów zdrowotnych Rumunki, która w przy prowadzeniu Linette w drugim secie 4:1 zeszła z kortu, trzymając się za prawe udo. Poprosiła też o interwencję fizjoterapeutki.
Wróciła do gry, zdołała jeszcze wygrać gema, ale później gra została przerwana z powodu deszczu. Po powrocie na kort Polka była jednak cieniem samej siebie. Tę partię zdołała jeszcze wygrać, ale w trzeciej była już tylko tłem dla Halep, która wygrała ostatecznie 6:4, 3:6, 6:1.
