opiekują się rodziną, od kilku dni nie mogli się dostać do mieszkania. Powiadomili o tym policję. Funkcjonariusze przyjechali wczoraj na miejsce i wyważyli drzwi. Okazało się, że w środku przebywa dziecko pozostawione na pastwę losu. - Znaleźliśmy przy nim resztki jedzenia, jakieś ciastka i wodę. Prawdopodobnie sięgał po każde pożywienie, jakie miał pod ręką - mówi Dariusz Nowak z małopolskiej policji.
W mieszkaniu unosił się smród, poniewierały się śmieci, pampersy, gdzieniegdzie zalęgły się już robaki. Sąsiedzi relacjonowali, że nie widzieli matki chłopca od tygodnia. Małego Konrada przewieziono na oddział pediatryczny szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Lekarze ustalili, że dziecko przebywało samo krócej niż tydzień. - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala. - Jest w stanie stabilnym, choć było wyraźnie zaniedbane. Są przy nim członkowie rodziny. Chłopczyk znajduje się pod obserwacją i nadal będzie badany.
Byliśmy w bloku, w którym doszło do dramatu. Sąsiedzi opowiadali nam, że kobieta nie prowadziła się dobrze. Przyjmowała wielu nietrzeźwych gości, była bardzo zaniedbana, nie stroniła od używek. Jest w zaawansowanej ciąży. Oprócz 3-letniego Konrada, ma 4-letnią córkę, która mieszka ze swoją babcią.
Gdy okna do mieszkania 25-latki były otwarte, mieszkańcy mimo woli wysłuchiwali awantur. - Utkwiło mi w pamięci, gdy jakaś kobieta nazwała chłopca bękartem. Wybuchła wtedy straszna kłótnia - wspomina pani Krystyna, która mieszka piętro niżej. - Okropni ludzie. Ale dziecko w ogóle nie płakało.
- Czasami mieliśmy wrażenie, że chłopiec jest czymś faszerowany, bo w ogóle nie było go słychać - potwierdza Rafał, którego babcia mieszka za ścianą.
O tym, gdzie trafi Konrad po wyjściu ze szpitala, zadecyduje sąd rodzinny. Matka chłopca i jej konkubent przebywają w areszcie. Kobiecie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Współpr. Marcin Karkosza
***
Aleksandra Adamek, psycholog przedszkolny, wyjaśnia, że chłopiec może pozornie zachowywać się normalnie, a mimo to mieć w psychice uraz. Jest jednak szansa, że o wszystkimzapomni. Może bać się zostawać sam, utracić częściowo mowę lub zachowywać się jak młodsze dziecko. Ale u małych dzieci psychika mocno się broni. Gdy trafiają do normalnych warunków, mogą szybko zapomnieć o urazie. Chłopiec na pewno boleśnie odczuwał brak matki, ale mógł nie rozumieć, jak długo jest sam. Ważna jest teraz opieka psychologów.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+