Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zwierzę to nie jest zabawka"

Małgorzata Iskra
- Szczególnie drastycznym sposobem pozbywania się zwierząt jest wyrzucanie "żywych reklamówek" pod koła TIR-a - z lekarzem weterynarii Tomaszem Kutrzubą rozmawia Małgorzata Iskra.

W Dniu Praw Zwierząt wypada się zastanowić, jakie prawa ma zwierzę?
Takie same, jak człowiek: do ochrony życia i zdrowia. Liczne w Polsce przykłady znęcania się nad zwierzętami świadczą, że prawa te nie są respektowane. Wielu właścicieli z odpowiedzialnością opiekuje się swoimi pupilami, ale nie wszyscy. Zwłaszcza po Bożym Narodzeniu i przed wakacjami silna jest fala pozbywania się niechcianych zwierzaków - czworonożnych prezentów sprawionych dziecku, które szybko traci nimi zainteresowanie. W tej sytuacji psy przywiązywane są do drzew w lesie, koty topione. Szczególnie drastycznym sposobem pozbywania się zwierząt jest wyrzucanie "żywych reklamówek" pod koła TIR-a.

Nie karze się takich ludzi?
Oni są nieuchwytni, a tych prowadzących dla zysku pseudohodowle, w których zwierzęta są bite i głodzone, zazwyczaj omija kara. Nawiasem mówiąc, nieadekwatna do czynu, gdyż wyrok za krzywdzenie zwierzęcia wynosi tyle, co mandat za psią kupę, czyli do 500 zł. A przecież pies, kot, koń - podobnie jak człowiek - odczuwają ból i strach, więc ci, którzy go im zadają, są godni napiętnowania. Mówienie o zezwierzęceniu ludzi mogłoby być krzywdzące dla czworonogów. Trudno nie wspomnieć o stosowanej w niektórych rejonach kraju okrutnej praktyce zabijania zwierząt domowych dla "leczniczego" smalcu i "uzdrawiającej" skórki. Nawiasem mówiąc traktowanie zwierząt w mieście i na wsi dzieli przepaść. Pies w budzie, na łańcuchu, to wiejska codzienność. Na wsi pies ma bronić, być użyteczny.

Jesteśmy w tej ciemnocie i okrucieństwie odosobnieni?
W naszym społeczeństwie ciągle pokutują złe nawyki, gdy chodzi o stosunek do zwierząt, więc dzieci przejmują je od rodziców. Dlatego konieczna jest edukacja szkolna, na wzór zajęć z ochrony środowiska. Żal też znikania z ekranów telewizyjnych filmów ze zwierzęcymi bohaterami, które budowały pozytywny stosunek dzieci do świata zwierząt. Ponadto media epatują ukazywaniem okrucieństwa wobec zwierząt, a brakuje wzorców pozytywnych. Jeśli chcemy zmieniać stosunek do zwierząt, to chyba nie można ukrywać negatywnych przykładów. Znam je, jako lekarz weterynarii i jako miłośnik zwierząt. Kilka lat temu na terenie parku przy ulicy Lublańskiej w Krakowie było siedlisko jeży. Buldożery budujące osiedle wjechały tam, gdy jeże spały. To była rzeź, skutek ludzkiej bezmyślności. Udało nam się z żoną przyczynić do ocalenia jerzyków mających schronienie w bloku, który zamierzano ocieplać. Po ekspertyzie z ocieplaniem poczekano, aż ptaki wyjdą z kryjówek. Ale ileż ociepleń wykonanych zostało bez ekspertyz?

Dostrzega się krzywdę skatowanego psa, ale już mniej bezpańskich, anonimowych zwierzaków.
Innym razem przez cały dzień walczyliśmy z urzędnikami, których stosunek do ochrony zwierząt pozostawia wiele do życzenia, by zorganizowali schwytanie zabłąkanej w Krakowie, być może chorej na wściekliznę, sarny. Płochliwe zwierzę mogło przecież zginąć pod kołami samochodów. Myślę, że wielu zwierzętom krzywda się dzieje nie z powodu ludzkiego okrucieństwa, ale z głupoty i bezkarności.

Jak w przypadku działań łódzkich wandali, w wyniku których padły dwie żyrafy.
Zabił je stres, ale niewykluczone, że skutki napadu na zoo dotkną też inne zwierzęta, w postaci braku możliwości prokreacji. Jakkolwiek by patrzeć, tej tragedii zawinili ludzie, w moim odczuciu także ci odpowiadający za bezpieczeństwo zwierząt w ogrodzie.

Czyli Pana zdaniem to dzieci dają nadzieję, że w przyszłości los polskich zwierząt się zmieni?
I są już tego pierwsze przykłady. Niedawno do mojej lecznicy dwaj ośmiolatkowie przynieśli w pudełku gołębia postrzelonego śrutem, a potem, po wyleczeniu, znaleźli w ogródku działkowym osobę, która mogła się nim zaopiekować.

Mamy więc na razie, nim dzieciaki dorosną, bezradnie patrzeć na krzywdzenie zwierząt?
Kultura traktowania zwierząt zmienia się powoli. Ludzi nie jesteśmy w stanie szybko zmieniać, a niektórych w ogóle. Dlatego w Polsce powinna powstać specjalna służba, na kształt policji, dbająca o respektowanie praw zwierząt, nadzorująca hodowle, schroniska dla zwierząt, miejsca pracy zwierząt i interweniująca w przypadku krzywdzenia zwierząt domowych. Podobne służby sprawdzają się w USA i Kanadzie.

Należy stawiać na karanie?
Na egzekwowanie odpowiedzialnych zachowań. Myślę, że na ludzi skutecznie działa świadomość dolegliwości kary. Poza tym uważam, że powinna u nas istnieć obowiązkowa kastracja i sterylizacja zwierząt, które nie są przeznaczone do rozrodu. A trwałe oznakowanie zwierząt winno być obowiązkiem moralnym właściciela. Nie kreujmy Polaka wyłącznie na wroga zwierząt. Mają u nas one też swoich obrońców. Powstały różne stowarzyszenia. W Krakowie cudowne Zwierzęta Krakowa, których wolontariusze wyłapują bezpańskie koty, poddają je sterylizacji i organizują akcje adopcyjne. To nadzieja, by w przyszłości było lepiej. W wielu śródmiejskich piwnicach mieszkańcy przygotowują legowiska dla kotów. Ogródki Czerwonego Prądnika zapełniają się przed zimą karmnikami dla ptaków. Te przykłady znam, ale pewnie innych nie brakuje. Ludzie coraz częściej decydują się na zabranie psa lub kota ze schroniska. Jednak przed zabraniem zwierzaka do domu trzeba wiedzieć, czy się podoła obowiązkom.

Właśnie. Mówi się: kot to charakter, a pies to wierność.
Pies czuje się pewnie w stadzie, więc oparcia szuka w swoim panu, którego traktuje jako szefa stada. Kot, jako inteligentny indywidualista, nie nudzi się nigdy. Wydaje się, że śpi z lenistwa, ale jego głowa cały czas pracuje, więc dobrze mu zapewnić towarzysza zabaw, by nie realizował swych psotnych pomysłów. Warto też wiedzieć, że gdy go uderzymy, zemsta może być sroga: zrobi kupę do torebki, nasika do łóżka. A pies, nawet w przypadku otrzymania kuksańca, stara się zaskarbić serce opiekuna.

Pamiętając o tym można chyba pupila ułożyć?
Człowiek nie docenia zwierząt. Mają one swój kod zachowania uniwersalny dla gatunku. Na przykład prawidłowo wychowany dwuletni pies lub kot może być w myśleniu i odczuwaniu porównany do czterolatka, czyli choć nie mówi, to wiele rozumie i przyswaja. Ileż to razy tak bywa, że zwierzęta uczą się agresji od swoich właścicieli. Pamiętajmy więc, że możemy ich uczyć również pozytywnych zachowań. Panuje moda na określone zwierzaki. Które mają dziś szczególne wzięcie? Małe pieski i łatwiejsze w utrzymaniu miniaturowe króliczki. Nie popieram mody na zwierzęta egzotyczne, gdyż w domach nie mają warunków, podobnych do tych w naturze. W rezultacie popularny dziś kameleon cierpi i żyje krótko, a nieczuli na jego wegetację hobbyści natychmiast kupują następnego. Moda na posiadanie zwierząt nie ma nic wspólnego z miłością do niego.

A jakby Pan Doktor namówił do tej miłości prawdziwej?
Kochajcie zwierzęta, traktując je tak, jak najbliższą rodzinę. Chodzi o odpowiedzialną opiekę, a nie zaspokajanie kaprysu posiadania. Rozmawiała Małgorzata Iskra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska