Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie zostawiła na torach

Katarzyna Janiszewska
Weronika lubiła długie spacery
Weronika lubiła długie spacery 123rf, projekt maki
Weronika pięknie rysowała, miała artystyczną duszę. Była tajemnicza i nietuzinkowa. Rzeczywiście, czasem mówiła o śmierci, o tym, że świat jest bez sensu. Ale nikt nie zdołał jej pomóc - pisze Katarzyna Janiszewska.

Ada co chwilę znajduje w domu rzeczy przyjaciółki. A to naszyjnik, a to bluzkę, bo czasem wymieniały się ciuchami. Ostatnio, w pokoju w szafie, srebrne szpilki. Werka miała je na sobie na zakończenie roku. Ale były strasznie niewygodne, więc zaraz przebrała buty i o szpilkach zapomniała. Teraz Ada zupełnie nie wie, co z nimi zrobić. Bo przecież nie odda ich już Werce.

Japonia i manggha

Znały się od przedszkola. Ale tak bardziej to się zaprzyjaźniły na kursie plastycznym. Weronika fajnie rysowała, miała swój styl, trochę bajkowy, oryginalny. Taki, że od razu było widać, że to jej prace. W zeszycie do matmy, polskiego miała pełno rysunków. Ludzie na obrazkach wyglądali jak z kreskówek manggha. Bo Weronika interesowała się Japonią, jej sztuką, kulturą, muzyką, wszystkim. Marzyła, by tam pojechać.

Po szkole z Adą chodziły na miasto. Ale nie tak zwyczajnie, wałęsać się po centrum. Szukały fajnych miejsc. Raz poszły w góry, innym razem karmiły kozę, albo buszowały po opuszczonych domach, wymyślając fantastyczne historie. Kiedyś poszły wzdłuż torów, bardzo daleko, tylko po to, żeby zobaczyć, co jest dalej. Doszły tak za Rabkę i jak wracały, zrobiło się już całkiem ciemno. Trzeba było przejść przez drewniany mostek. Werka się bała, więc Ada wzięła ją za rękę.

Artystyczna dusza

Dziadek Weroniki był inżynierem. Pracował w Krakowie. Zbudował maszynę, która łapała z powietrza pyły i dzięki temu chroniła robotników przed chorobą. Ale przy tej pracy sam zachorował na pylicę. Postanowili więc z żoną, że kupią ziemię w Rabce i tu się wybudują. Okolica piękna, powietrze czyste, dobre dla zdrowia. Na emeryturze dziadek zaczął malować. Zawsze miał artystyczną duszę. Tak jak Weronika: wrażliwa, nietuzinkowa, inna. Z dziadkiem musiała ją łączyć mocna więź, bo po śmierci często przychodził do niej w snach. Tak opowiadała swojej chrzestnej.

- Weronika była tajemnicza, nawet trochę mroczna - opowiada pani Anna, która maluje piękne, kolorowe obrazy. - Już od dzieciństwa. Pamiętam, jak spały z moją córką w namiocie w ogrodzie. Miały po siedem lat. Wstaję, trzecia w nocy, i widzę przez okno, jak Weronika spaceruje. Miała swoje fantazje, widziała duchy. W szkole rówieśnicy czasem ją wyśmiewali, że coś dziwnego powiedziała. Ale ja zawsze ją rozumiałam, była między nami szczególna więź.

Weronika lubiła pobyć sama. Posiedzieć w pokoju, po ciemku, pomyśleć, pomedytować. Uprawiała jogę. Albo zakładała słuchawki, włączała muzykę, naciągała kaptur na głowę i szła na długi spacer. Często zamyślona, melancholijna. Trochę zagubiona. Odcinała się od tego co tu i teraz i zatapiała w swoim świecie.

Prawdziwa przyjaciółka

Ale już z innych opowiadań wyłania się miła, uśmiechnięta, radosna nastolatka. Zwyczajna, jak większość dziewczyn w jej wieku. Bardzo ładna: delikatna buzia, wielkie oczy, ciemne włosy. Koleżanki w szkole zazdrościły jej stylu: że super, nie gna za modą, tylko ma swoje pomysły.

- Miała fajne poczucie humoru, była wesoła - mówi Ada. - Śmiałyśmy się z różnych rzeczy. Chciała być dentystką albo lekarzem sądowym. Ale może tylko żartowała. To była taka przyjaciółka, że mogłam jej opowiedzieć wszystko. Nie wstydziłam się jej ani ona mnie.

Nie miała wielkiego grona przyjaciół. Musiała kogoś dobrze poznać, żeby poczuć się pewnie, swobodnie. W domu otwarta, rozmowna. Ciocia nawet zazdrościła siostrze, rozmawiały w kuchni przy kawie: moja córka, jak ją pytam o znajomych, to zaraz jest: mama, weź, przestań. Tobie Weronika opowiada.

Mieszkały w jednym domu: Weronika z mamą i braćmi na dole, pani Anna z dziećmi na górze. Po lekcjach siostrzenica przybiegała do niej. Pochwaliła, że ładnie ciocia wygląda, fajna ta sukienka. Doradzała z obrazami: tu potrzeba więcej koloru, a tu dobrze dodać jakiś akcent.

- Myślę, że byłam dla niej trochę takim wzorem - mówi pani Anna. - Marzyła, by malować, jak ja. W szkole dostali za zadanie opisać swojego bohatera. Przyszła i powiedziała: ciociu, chciałabym napisać o tobie. Tak mi się zrobiło miło niesamowicie. Siedziała tu, przy tym stole, przeprowadzała ze mną wywiad, a później robiła zdjęcia moich obrazów. Mówiłam do córki: widzisz, a ty mamy nie doceniasz. I za wszystko Weronika była taka wdzięczna. Jak jej coś kupiłam do ubrania, to od razu zakładała, i: o jej, ciociu, jakie to ładne.

Czy to rzeczy córki?

W piątek, 22 lutego, Weronika wróciła ze szkoły chwilę po godz. 15. Normalnie, jak zwykle. Plecak rzuciła na łóżko. Zjadła zupę. Mamie powiedziała, że idzie do koleżanki. Na uszy założyła słuchawki. I wyszła. Kiedy do wieczora jej nie było, rodzina zaczęła się niepokoić. Tym bardziej że nie odbierała telefonu.

Była godz. 18.26. Pociąg relacji Zakopane-Chabówka zbliżał się do Skawy. Maszynista widział, że ktoś leży na torach. Zaciągnął hamulec, włączył sygnał ostrzegawczy. Nic więcej nie mógł zrobić.

Późnym wieczorem do drzwi zapukała policja. W plastikowym worku przynieśli rzeczy Weroniki: słuchawki, telefon, czapkę. "Czy pani poznaje, czy to należy do córki"?

Mamie Weroniki zrobiło się słabo, nogi się pod nią ugięły. Policjanci musieli ją podtrzymać, żeby nie upadła. "Córka miała wypadek" - powiedzieli. Siostra zadzwoniła po karetkę.

Teraz mama pyta sama siebie: co ja złego zrobiłam? Wyrzuca sobie, że mogła jej nie puścić do koleżanki. Ale skąd miałaby wiedzieć? Że powinna ją więcej przytulać. Ale przecież przytulała, kochała. Że mogła coś zauważyć, domyślić się. Ale to nieprawda. Bo kiedy ktoś chce rozstać się z życiem, zrobi wszystko, żeby o jego planach nie dowiedzieli się bliscy. Będzie grał, będzie beztroski, uśmiechnięty, może nawet zaplanuje wypad do kina w weekend. Wszystko na pokaz, żeby uśpić czujność.
Prokuratura bada sprawę. Jeszcze nic nie można przesądzić, powiedzieć na pewno. Ale na razie nie ma żadnych śladów, które wskazywałyby, że to tylko nieszczęśliwy wypadek...

- Nie ma miejsca, które by mi się z nią nie kojarzyło - mówi Ada. - Brakuje mi jej. Miałyśmy tyle wspólnych tematów, mogłyśmy gadać i gadać. Nie mam drugiej tak bliskiej przyjaciółki.

Nic nie zostawiła

Po śmierci Weroniki rodzina przeszukała jej pokój. Ale nic im nie zostawiła: żadnego listu, pożegnania, wytłumaczenia tego, co się stało. Nic, co pozwoliłoby im zrozumieć. Ze swojego pamiętnika wyrwała kartki.

- Młody człowiek przeżywa burzę hormonów, osobowości - zauważa dr Ewa Kramarz, psychiatra. - Problemy wydają mu się większe, nie do przejścia, zawody miłosne bardziej dotkliwe. Jest zawiedziony światem dorosłych. Czasem trudno mu zaakceptować rzeczywistość, więc ucieka w świat fantazji, marzeń, internetu. Samobójstwo to forma buntu: nie podoba mi się życie, protestuję! ja cierpię, i ja odchodzę, bo dłużej nie wytrzymam. Nie myśli wtedy, że zostawia w bólu rodzinę, bliskich. Bywa, że przez swoją śmierć człowiek chce kogoś ukarać, sprawić, by też cierpiał.

Może powodów trzeba szukać w szkole? Weronika rzeczywiście uczyła się średnio. Angielski szedł jej świetnie, na szóstkę. Za to z matematyki miała jedynkę i jeszcze problemy z chemią. Ale przecież to bzdura, nic nie znacząca sprawa. Czy z takiego powodu ktoś odbierałby sobie życie?

Dyrektor rozmawiać na temat uczennicy nie chce. Nie życzy sobie artykułów, ani swojego w nich nazwiska. Niech się tylko pojawi, to od razu idzie do sądu. Najlepiej nie ruszać tej sprawy. O Weronice nic nie powie. Była uczennicą III klasy Gimnazjum im. św. Rodziny. Tyle. Nie, niczym się wśród uczniów nie wyróżniała, nie była bardziej oryginalna niż inni. Niczego niepokojącego nie zauważył.

Tylko to chyba nie do końca prawda. Coś musiało być jednak nie tak. I coś dyrektor musiał zauważyć. Bo to przecież szkoła skierowała Weronikę na terapię do poradni psychologicznej.

Można by rozważać zaburzenia osobowości. Ale u Weroniki ich nie stwierdzono, w tym wieku na to za wcześnie. Układ nerwowy dojrzewa po 21. roku życia. Do tego czasu wszystko się zmienia, krystalizuje. Bardziej prawdopodobna jest już depresja młodzieńcza. Z czasem przechodzi i zwykle nie wraca. Ale jeśli nałożą się na nią niepowodzenia miłosne, problemy w szkole, w domu, poczucie alienacji - może dojść do eksplozji.

- Dziewczynka miała interesującą osobowość, to na pewno - ocenia dr Marek Krzystanek, psychiatra. - Była ciekawa świata, coś ją pchało do ekstremalnych przeżyć, przekraczania granic, szukała czegoś więcej. U młodych osób w depresji częściej dochodzi do prób samobójczych, niż u dorosłych. Nie można więc lekceważyć nawet najdrobniejszych sygnałów.

Ona to zaplanowała

Rok temu, przez internet Weronika poznała przyjaciółkę, bratnią duszę.
Nigdy się nie spotkały, ale zwierzały się sobie ze wszystkiego. Że trudno czasem żyć, że brakuje sił, że to wszystko bez sensu i nie warto się dłużej męczyć. Może chciała udowodnić, że to nie tylko dziecinna pisanina, że ona naprawdę w końcu to zrobi. Niech się nikomu nie wydaje, że udaje. Czasem sama myśl o tym przynosi ulgę: jest jeszcze wyjście, ucieczka od cierpienia, lęku, niepewności. Ale z życiem żegna się tylko ten, kto całkiem stracił nadzieję.

Po wypadku rodzina napisała do internetowej przyjaciółki:

- Weronika nie żyje.
- Nie rób sobie jaj, niemożliwe! No, k...a, obiecała mi, że nic sobie nie zrobi.
- Szła po torach i wpadła pod pociąg. NIE ŻYJE.
- To... samobójstwo! Wiem to. W zeszłym roku, w sylwestra chciała to zrobić. Napisała, że weźmie sznur i pójdzie do lasku. A mówiła waszej mamie, że jest zagrożona z matmy? Sprawdźcie pokój.
- Nic nie ma. Szukaliśmy. Co jeszcze pisała?
- Pytała, co by zrobiła policja, jakby wiedziała, że ma myśli samobójcze. Powiedziałam, że nie wiem, ale chyba nic. A ostatnio: "Dobranoc skarbie najdroższy :-*** Śpij spokojnie serduszko moje". Już to zaplanowała.
W piątek napisałam jej: dobrej nocki. Zawsze odpisywała, choćby rano. A teraz nic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska