https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

104. rocznica Bitwy pod Gorlicami. By upamiętnić to wydarzenie, na sękowskie pola zjechało kilkudziesięciu rekonstruktorów z Polski i Europy

Halina Gajda
Około 140 rekonstruktorów z Polski i Europy przyjechało do Sękowej, by wziąć udział w wojennym widowisku, które miało upamiętnić 104. rocznicę Bitwy pod Gorlicami. O wydarzeniach sprzed ponad wieku z niebywałym wyczuciem i emocjami opowiadał, jak zwykle zresztą, Andrzej Olejko, historyk z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Od rana wszyscy z niepokojem patrzyli w niebo - będzie padać, czy nie? Nikt jednak ani przez chwilę nie pomyślał, że rekonstrukcja może się nie odbyć. Przecież to oczywiste, że w pierwszych dniach maja, właśnie w Sękowej rozgrywają się wojenne sceny sprzed ponad wieku.

Przygotowania trwają od miesięcy, te najbardziej intensywne, od tygodni. Jeszcze przed Wielkanocą zaczęła się praca przy scenografii. Wszystko, co w Sękowej stanęło na wojennej arenie to praca rąk miłośników historii, którzy nie szczędzili czasu, by dopiąć wszystko na ostatni guzik.

Do Sękowej przyjechały grupy z Przemyśla, Rzeszowa, Bochni, Sanoka, Skierniewic, Lublina, Przasnysza, malborka, Limanowej, a także z Kaliningradu. Widowisko zaczęło się od modlitwy ekumenicznej, wystąpiła Grupa Śpiewacza Razem, wszyscy zgromadzeni wspólnie odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego.

Narrację historyczną poprowadził prof. Andrzej Olejko. Z niejednego oka popłynęła łza, gdy z mocą, kilkukrotnie powtarzał, że sceny, które widzieliśmy, powinny być przestrogą.

- Dzisiaj żyjemy bez sąsiadów pukających w ściany, wolni ludzie w wolnym kraju – mówił. - Carski mundur widzimy tylko na ciałach rekonstruktorów – podkreślał.

WIDEO: Barometr Bartusia. Czy coś grozi firmom z Małopolski?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska