Podhalańscy śledczy mają coraz więcej informacji na temat zwierzęcego dramatu, jaki rozegrał się w czwartek. Do zabicia psa doszło w szopie stojącej przy ul. Kościelnej w Szaflarach. Daniel w towarzystwie 14-letniego kolegi zawiązał na szyi swojego psa sznurek, po czym go powiesił. Całą sytuację z oddali obserwowały inne dzieci.
- Były to dziewczynki w wieku od 9 do 12 lat - mówi Jarosław Szlęk, dyrektor Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Szaflarach, do której do ostatniego piątku uczęszczał Daniel. - To właśnie one w piątek rozmawiały o całym zdarzeniu w szkole. Wówczas usłyszał je jeden z pracowników i powiadomił mnie. Musiałem szybko działać. Sprawę zgłosiłem więc Tatrzańskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami. Teraz chciałbym spotkać się z wszystkim uczniami, aby pokazać im, że to, co zrobił Daniel jest złe.
Informacja dotarła także do animalsów. Sprawa nabrała tempa. Do zagrody w Szaflarach pojechała natychmiast policja. - Na miejscu zabezpieczyliśmy ślady znęcania się nad psem - mówi asp. Roman Wolski, rzecznik nowotarskiej policji. - Przesłuchaliśmy też młodocianego właściciela psa.
- 15-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu - mówi Zbigniew Gabryś, nowotarski prokurator. - Nie powiedział, jednak czemu to zrobił. W zeznaniach nie ma też wzmianki o tym, że działał na czyjeś polecenie. Jeśli w sprawie nie pojawią się nowe fakty, chłopak zostanie postawiony przed sądem rodzinnym. W najgorszym wypadku grozi mu poprawczak (gdyby miał 18 lat, mógłby trafić do więzienia nawet na trzy lata - przy. red.).
Mieszkańcy Szaflar są jednak przekonani, że chłopak powiesił psa na wyraźne polecenie matki. - Jeszcze kilka miesięcy temu Daniel z tym psem się nie rozstawał. To był taki mały, nieagresywny kundelek - mówią sąsiedzi rodziny T. - Ostatnio widać było, że się nim znudził. Podobno pochwalił się kolegom, że matka powiedziała mu, iż dostanie nowego psa, jak pozbędzie się obecnego. Więc to zrobił.
W Szaflarach otwarcie mówi się też, że w rodzinie T. od dawna nie dzieje się najlepiej. - Dochodziło do przemocy. Wiem, że policja zakładała tej rodzinie błękitną kartę (program pomocy dla ofiar przemocy - przyp. red.) - mówi dyrektor szkoły. Sam Daniel od dłuższego czasu ma problemy z zachowaniem. M.in. dlatego został w piątek przeniesiony ze szkoły w rodzinnej wsi do gimnazjum specjalnego w Zakopanem.
- Sprawa nie ma związku z zabiciem psa - mówi Liliana Prześlica, dyrektor zakopiańskiego GS. - Mama przeniosła go, bo jak się okazuje Daniel nie rozumie i nie umie się dostosować do norm panujących w społeczeństwie.
Badający go psycholodzy wystawili mu jednak orzeczenie "o zaburzeniu niedostosowaniem społecznym".
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!