Kleczanie traktują jednak ten remis w kategoriach straty dwóch punktów niż zdobycia jednego. Przede wszystkim dlatego, że drugą bramkę stracili w ostatniej minucie doliczonego czasu, a – poza tym – ich rywalem był beniaminek, a z takim zespołem trzeba wygrywać. Zwycięstwo podniosłoby z pewnością morale zespołu.
– Straciliśmy punkty z dwóch powodów – uważa Marek Szuba, grający trener kleczan. – Przede wszystkim dlatego, że wielu chłopców z obecnej kadry nie grało jeszcze na szczeblu wojewódzkim, więc muszą się szybko uczyć na nim gry. Po wtóre rywale mieli więcej sił i dlatego w końcówce wcisnęli nam bramkę. Widać było, że w połowie tygodnia nie grali, kiedy inni mieli kolejkę. Przyznaję, że dziwi mnie postawa okręgowej centrali, która zdecydowała się przełożyć mecz olkuszanom, bo nie mieli czterech zawodników. Każdy zespół ma podobne problemy, więc z takich powodów można byłoby odwoływać całe kolejki.
Szkoleniowiec przypomina, że zespół Iskry powstał w niespełna dwa tygodnie przed premierą jesiennych rozgrywek, więc potrzebuje czasu na zgranie.
Meczu przeciwko olkuszanom nie dokończył Marek Szuba. Naciągnął mięsień, więc musiał go zastąpić Daniel Świergosz. W tej chwili jest jedynym bramkarzem kleczan. Trener Szuba dzisiaj nie potrafi powiedzieć, kiedy wróci do gry. W przypadku leczenia urazów mięśniowych najlepszym lekarstwem jest czas. Ogranie rundy jednym bramkarzem może być ryzykowne.
Świergosz wcześniej występował w Orle Ryczów, w klasie okręgowej. Jednak trener uważa, że ma potencjał.
W najbliższej serii kleczańską młodzież czeka chrzest bojowy, bo przyjdzie jej zagrać w Krakowie, przeciwko celującemu w awans Hutnikowi.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU