Oświęcimska magia szóstek rozpoczęła się od trafienia Szymona Grzywy, który – po dograniu z rzutu rożnego – w zamieszaniu wepchnął piłkę do siatki.
Miejscowi odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego przez Filipa Kasińskiego, po którym piłka odbiła się od poprzeczki. Gdyby wtedy trafił, być może to spotkanie potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Po kolejnych sześciu minutach od trafienia Grzywy gospodarze mieli się już jednak nielicho, bo oto Patryk Lichota poprawił strzał Macieja Iwańskiego (z łatwością „wjechał” w pole karne rywali), bo Marcin Soldak nie opanował piłki.
Kolejnym magiem okazał się Bartosz Praciak, który po zagraniu z rzutu rożnego odnalazł się na bliższym słupku i skutecznie główkował. To była trzecia „szóstka”. Wtedy jednak nikt nie spodziewał się jeszcze, że jest to zapowiedź wielkiej oświęcimskiej kumulacji i licznik zdobytych goli zatrzyma się na sześciu.
Jeszcze przed przerwą, także po kornerze, gola zdobył Grzegorz Talaga. Miejscowi podkręcili tempo swoich akcji. - Wydawało się, że wracamy do meczu, bo przecież jesienią potrafiliśmy stanąć na nogi po stracie trzech goli – wspomina Jakub Adamus, trener Beskidu. - Tym bardziej, że Unia nie „rozjeżdżała” nas jakimiś akcjami. Wystarczył kolejny rzut rożny i Praciak trafił nas po raz czwarty. Było w zasadzie po meczu.
Andrychowscy fani liczyli jeszcze, że – zgodnie z jesienną tradycją – ich pupile w każdym meczu prezentujący skrajne postawy, więc po słabej odsłonie potrafią zdominować oświęcimian. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Oświęcimianie pokazali rysiowy pazur...
Po kolejnym rzucie rożnym miejscowi zbyt krótko wybili piłkę, więc poza polem karnym dopadł jej Arkadiusz Ryś i płaskim strzałem pokonał Soldaka.
Szóste trafienie dla Unii padło po rzucie karnym, podyktowanym za faul Kamila Młynarczyka na Przemysławie Dudzicu. Wykonał go sam poszkodowany.
Po ostatnim gwizdku podziękowania za walkę odebrali także andrychowscy piłkarze. Kibice byli w nimi także trudnym momencie, a okazja do rewanżu już na wiosnę...
Beskid Andrychów – Unia Oświęcim 1:6 (1:4)
Bramki: 0:1 Grzywa 6, 0:2 Lichota 12, 0:3 Praciak 18, 1:3 Talaga 31, 1:4 Praciak 41, 1:5 Ryś 65, 1:6 Dudzic 72 karny.
Beskid: Soldak – Dybał (77 J. Stuglik),K. Młynarczyk, Łożniak, Talaga – Koim, Węglarz (88 Zemła), Kasiński, Adamus – Moskała (70 Śliwa), Stróżak.
Unia: Bajdziak – Skrzypiec, Pluta (77 Balon), Grzywa, Pietraszko – Rzeszutko(74 Ryszka), Iwański, Ryś, Kaleta (69 Wilczak) – Lichota (63 Dudzic), Praciak (77 Jończyk).
Sędziował: Jonasz Kita (Libiąż). Żółte kartki: Węglarz – Kaleta, Wilczak. Widzów: 400.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska