Najważniejsza z nich jest taka, że pierwszy zespół rozpoczął w końcu przygotowania do rundy wiosennej w grupie zachodniej czwartej ligi piłkarskiej w Małopolsce, w której na półmetku plasuje się na 10. miejscu. Zrobił to z tygodniowym opóźnieniem. Zajęcia prowadzi Szymon Stawowy, który zastąpił Mariusza Wójcika, bo ten, po zakończeniu rundy jesiennej, złożył rezygnację. Trzebinianie odpuścili dwa sparingi, ale reszta powinna się już odbyć zgodnie z planem.
Prezesowi udało się uregulować wszystkie zaległości minionego roku wobec piłkarzy. To z pewnością był argument za rozpoczęciem treningów. Jednak co dalej? Wciąż nie ma budżetu na nowy rok. - Powód jest prosty, wciąż nie znamy wysokości wsparcia dla klubu z samorządowej kasy, bo w naszej gminie nie podzielono jeszcze środków na sport, a pula jest o 100 tysięcy złotych mniejsza niż rok wcześniej – zwraca uwagę Jacek Pająk, prezes trzebińskiego klubu. - W ościennych gminach, nie tylko w naszym powiecie, kluby dawno wiedzą, na czym stoją - ubolewa.
Dla trzebińskiego klubu wsparcie z kasy miasta jest o tyle istotne, bo stanowi ok. 80 procent budżetu. Reszta pochodzi od sponsorów. Skoro drużyna rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej, trzeba wynająć sztuczne boisko nie tylko na sparingi, ale także i kilka treningów w tygodniu, przynajmniej w tym okresie, kiedy zajęcia na naturalnym boisku są niemożliwe. „Na glinę”, jak mówią trenerzy i piłkarze, można wchodzić z początkiem marca. Trzeba też opłacić transport na sztuczne boisko i wiele innych potrzeb związanych z przygotowaniami zespołu.
- Brak budżetu sprawia, że nie wiem, jak mam rozmawiać z zawodnikami o pozostaniu w Trzebini na rundę wiosenną – podkreśla prezes Pająk. - Każdy z nich chciałby wiedzieć, na co może liczyć. Mam świadomość, że niektórzy szukają sobie wyjścia awaryjnego.
Ci, którzy zaczną sobie szukać innych klubów, będą z pewnością przez nowych pracodawców zachęcani do jak najszybszego określenia swojej przyszłości. To dlatego, nawet przez wielki sentyment do Trzebini, być może trzeba będzie powiedzieć MKS po prostu - „do wiedzenia’.
- Tym, którzy wytykają wynagrodzenia piłkarzom, mogę tylko powiedzieć, że są to ekwiwalenty, które im się należą – tłumaczy Jacek Pająk. - Zamiast grać w piłkę, mogliby w inny sposób zarabiać na życie, czy poświęcić się innej pasji. Gra na szczeblu wojewódzkim wreszcie odbywa się kosztem ich rodzin. To trzeba zrozumieć.
Ze zmian kadrowych warto wspomnieć, że klub zrezygnował z usług Wojciecha Wilczka, dając mu wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Dalszą gra w Trzebini nie jest już zainteresowany Michał Kowalik, jeden z wiodących graczy MKS. Pamięta czasy gry trzebinian w trzeciej lidze, więc może chciałby jeszcze pograć na wyższym poziomie albo – na szczeblu wojewódzkim – o mistrzostwo w Małopolsce. Być może prezesowi uda się jeszcze namówić go do zmiany decyzji. Dalszą grą w Trzebini nie jest zainteresowany Krzysztof Pająk.
Wiadomo też, że urazy wyeliminują z gry w rundzie wiosennej Jakuba Horawę (środkowy pomocnik). Po ciężkiej kontuzji nie można też liczyć na Marcina Kalinowskiego, który pod koniec ubiegłorocznej wiosny złamał nogę. Jeśli miałby zagrać, to pewnie pod koniec sezonu. Z kolei wyjazd zagraniczny planuje Jakub Pająk. Jak widać, sytuacja kadrowa MKS nie jest różowa.
Radni planują podział środków na sport dopiero w połowie lutego.
- Doda i Radek Majdan. Nieznana sesja zdjęciowa piosenkarki i byłego piłkarza Wisły
- Jej mąż był gwiazdą Wisły Kraków [ZDJĘCIA]
- Mauro Cantoro. Dokładnie 12 lat temu został obywatelem RP
- Niecodzienna sesja fotograficzna piłkarzy "Pasów" [ZDJĘCIA]
- Co za kolekcja piłkarskich koszulek z całego świata! ZDJĘCIA
- Najlepsze oprawy kibiców Cracovii w 2019 roku [ZDJĘCIA]
