Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowa kolekcja piłkarskich koszulek z całego świata Marka Koniecznego [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Były kierownik drużyny w Wiśle Kraków, a obecnie współwłaściciel i prezes Akademii Piłkarskiej 21 im. Henryka Reymana Marek Konieczny jest właścicielem jednej z największych kolekcji koszulek piłkarskich w Polsce. Śmiało można zaryzykować tezę, że w naszym kraju z kolekcją Koniecznego równać się może jedynie ta, której posiadaczem jest znany warszawski dziennikarz Stefan Szczepłek. W kolekcji Koniecznego znajdziemy wiele prawdziwych unikatów, z którymi związana jest historia nie tylko krakowskiego, ale również polskiego futbolu.

Pasja Marka Koniecznego zaczęła się, gdy był jeszcze dzieckiem. - Kiedyś tata chciał mi zrobić prezent - wspomina Konieczny. - Znalazł ogłoszenie, że ktoś chciał sprzedać koszulkę Barcelony. Dzisiaj, gdy tego typu repliki można kupić w każdym sportowym sklepie, to żadna sprawa, ale mieć koszulkę zagranicznego klubu w latach 80-tych, to było coś. Byłem z tego powodu bardzo dumny. Z czasem w Polsce zaczęły pojawiać się klubowe koszulki, a w Krakowie można je było kupować w słynnym sklepie Romka Mączki przy ul. Grodzkiej. I tak to się wszystko u mnie zaczęło. Najpierw od replik, a z czasem zaczęły do mnie trafiać już oryginalne meczowe koszulki.

Dla wzbogacenia kolekcji Marka Koniecznego ważna była przyjaźń z byłym piłkarzem m.in. Hutnika Kraków Mirosławem Waligórą. - Chodziliśmy z Mirkiem razem do liceum, zaprzyjaźniliśmy się, a że Mirek za bardzo koszulek nie zbierał, to przywoził mi je z różnych wyjazdów, choćby z reprezentacji olimpijskiej Janusza Wójcika - wspomina Konieczny. - Dzięki temu mam choćby oryginalną koszulkę z igrzysk olimpijskich w Barcelonie, ale również ze słynnego meczu z Duńczykami. Z tego okresu mam również pewnego rodzaju unikat. Mało kto bowiem wie, że początkowo reprezentacja Polski w Barcelonie miała zagrać w sprzęcie firmy Admiral. Nie były one jednak najwyższej jakości i Wójcik poprzez swoje kontakty załatwił sprzęt Adidasa. Te trykoty Admirala zostały jednak przygotowane i jedną z takich koszulek również mam w swojej kolekcji.

Tak jak przyjaźń z Waligórą przyczyniła się wzbogacenia kolekcji Marka Koniecznego o kilka koszulek reprezentacji Polski, tak samo w zbieraniu piłkarskich trykotów pomógł mu inny były piłkarz Hutnika Marek Koźmiński. - Z Markiem też świetnie się znałem i gdy wyjechał do Włoch, moja kolekcja zaczęła rosnąć o koszulki klubów włoskich - mówi Konieczny. - Marek lubi jednak żarty i wcale tak łatwo o te koszulki nie było. Ja np. kibicowałem Milanowi, który w składzie z Marco van Bastenem, Ruudem Gullitem święcił triumfy w latach 90-tych. Bardzo zatem chciałem mieć koszulkę Milanu. I Marek taką koszulkę dla mnie miał, ale musiałem najpierw wykonać zadanie, czyli wypić na jeden raz litr wody mineralnej.

Osobna sprawa to bardzo stare koszulki, które znalazły się posiadaniu Marka Koniecznego. Te najcenniejsze to trykot Michela Platiniego, który w barwach Juventusu Turyn grał przeciwko Lechii Gdańsk w nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów w 1983 roku. Jeszcze wcześniejsza koszulka pochodzi z roku 1974 i jest to najcenniejszy eksponat w kolekcji Koniecznego. Ma on bowiem koszulkę kapitana reprezentacji Brazylii Marinho Peresa z meczu o trzecie miejsce mundialu z w RFN.

Dorota "Doda" Rabczewska i Radoslaw Majdan w Krakowie w 2005 roku

Doda i Radek Majdan. Nieznana sesja zdjęciowa piosenkarki i ...

- Praktycznie o każdej z tych moich koszulek mógłbym opowiedzieć anegdotę, bo już samo to, jak je zdobywałem, jest ciekawą historią - opowiada Marek Konieczny. - Mam np. koszulkę z meczu Argentyna - Polska z mundialu w 1978 roku, którą przywiózł do Krakowa Andrzej Iwan i podarował swojemu pierwszemu trenerowi z Wandy Marianowi Pomorskiemu. A ten później dał ją w prezencie Mirkowi Waligórze, co miało go przekonać, żeby nie odchodził w Wandy do Hutnika. Mirek koszulkę wziął, a i tak po krótkim czasie do Hutnika się przeniósł. W koszulce Argentyny biegał natomiast na wf-ie w szkole, a mnie skręcało, bo bardzo chciałem ją mieć. I w końcu udało mi się Mirka przekonać, żeby mi ją podarował. Jeśli chodzi natomiast o koszulkę Brazylii, której autentyczność potwierdził prawdziwy znawca tematu, czyli Stefan Szczepłek, to też zdobyłem ją w nietypowy sposób. Ona przeleżała całe lata w zakopiańskim COS-ie. Trafiła tam, bo gdy kiedyś gościła w Zakopanem reprezentacja Polski, piłkarze podarowali ją wieloletniemu gospodarzowi, panu Władkowi. A później pan Władek podarował ją mnie. Koszulkę Platiniego z Juventusu przekazał mi natomiast trener Dariusz Wójtowicz, który miał okazję zagrać w barwach Lechii w obu meczach przeciwko „Starej Damie”.

Markowi Koniecznemu w znacznym powiększeniu kolekcji pomogła również praca w Wiśle w roli kierownika drużyny. Wzbogacił się wtedy nie tylko o wiele modeli koszulek „Białej Gwiazdy”, ale również znajomości z piłkarzami sprawiły, że ci później, gdy wyjeżdżali do innych klubów, chętnie przekazywali mu swoje stroje meczowe.

- Te koszulki Wisły bardzo sobie cenię, bo przecież wiadomo, że jestem mocno związany emocjonalnie z tym klubem - podkreśla Marek Konieczny. - W mojej kolekcji mam ich najwięcej, by wspomnieć choćby o koszulce Dariusza Wójtowicza, w której strzelił decydującą bramkę w czerwcu 1988 roku w barażach o awans do ekstraklasy z Górnikiem Knurów. Z nowszych trykotów mam model koszulki, w jakich wiślacy grali, gdy zdobywali pierwsze mistrzostwo Polski w erze Tele-Foniki w 1999 roku. Również z późniejszych sezonów. Bardzo cenię sobie również koszulkę Pawła Brożka, w której w 2010 roku strzelił trzy bramki Legii na Łazienkowskiej. Dzięki Pawłowi moja kolekcja bardzo się zresztą wzbogaciła. Kiedyś zaprosił mnie do swojego domu i podarował swoje koszulki m.in. z czasów gry w Trabzonie czy Celtiku Glasgow.

Kolekcja Marka Koniecznego cały czas się powiększa. - Ostatnio Seweryn Gancarczyk wystawił na licytację kilkanaście swoich koszulek z okresu gry na Ukrainie - wyjaśnia „Koniu”. - Wszystko w związku z akcją charytatywną. Wylicytowałem dwanaście takich koszulek, m.in. Szachtara Donieck, Herthy Berlin. Cieszę się bardzo, bo z jednej strony moja kolekcja się powiększyła, a z drugiej mogłem komuś pomóc. Dodam, że dostałem też ostatnio prezent od mojego przyjaciela Kazia Moskala, który w czasie Świąt Bożego Narodzenia był w Krakowie i przywiózł mi najnowszy model koszulki ŁKS-u.

Marzenia, związane z kolekcją? - Mam jedno - uśmiecha się Marek Konieczny. - Kiedyś Zbigniew Boniek przekazał całą swoją kolekcję Stefanowi Szczepłkowi, bo uznał, że w rękach tego świetnego dziennikarza, a zarazem jednego z największych kolekcjonerów sportowych pamiątek w Polsce, będą się one miały najlepiej. Ja mam natomiast nadzieję, że kiedyś uda mi się wreszcie przekonać mojego serdecznego przyjaciela Marka Koźmińskiego, żeby wreszcie otworzył swoją szafę i przekazał mi swoją bogatą kolekcję. Zabiegam o to od dobrych kilku lat, ale wciąż Marek pozostaje nieugięty…

Przejdź do GALERII i zobacz niektóre koszulki z obszernej kolekcji Marka Koniecznego.

Sportowiec Małopolski 2019. Uroczysta gala rozdania nagród w...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska