Podopieczni Pawła Sidorowicza przegrali ostatnio na własnym boisku z Tempem Białka (1:2) i była to ich dopiero druga porażka w rundzie wiosennej. Mają na koncie jeszcze remis w premierze rundy, na własnym boisku z Garbarzem Zembrzyce (1:1), pozostałe mecze wygrywając. - Skoro przy tak rewelacyjnej rundzie nie jesteśmy nawet „powąchać” walki o awans, to nie wiem, jaką musielibyśmy rozegrać rundę, żeby włączyć się do walki o awans – pyta retorycznie Paweł Sidorowicz, trener chełmeckich piłkarzy. - To tylko pokazuje, że trudniej jest awansować na wyższy szczebel niż się na nim potem utrzymać.
Z pewnością atutem Chełmka jest solidność i bardzo dobra gra w defensywie. W składzie jest wielu młodych zawodników, więc zespół bazuje na pracy. Pewnie, że młodym graczom zdarzają się słabsze mecze, ale wtedy ciężar gry na własne barki biorą doświadczeni gracze. Od czego w Chełmku jest Tomasz Kustra, który w kluczowych momentach potrafi zdobyć gola. Jest jednak pomocnikiem, co pokazuje, że w Chełmku przydałby się rasowy snajper.
Siłą charakteru i dyscypliny taktycznej na boisku Chełmek potrafił wygrać wyjazdowe mecze na bardzo trudnych terenach w Osieku, czy w Gromcu. W tym drugim przypadku były to małe derby. Jednak wiosną pojawiają się kłopoty kadrowe. Poza kontuzjami dochodzą absencje wynikające z kumulacji kartek. Przy szybkim tempie rozgrywek może przyjść zmęczenie.
W Chełmku prowadzą bardzo rozsądną politykę, mając na uwadze wprowadzanie młodych zawodników. Dostają swoją szansę tacy zawodnicy jak: Szymon Kurek, Jan Martyniak, Patryk Żyła, Wojciech Mrowiec, Jakub Sidor i odwdzięczają się za okazane zaufanie. Gdyby jednak działaczom udało się znaleźć środki na zaangażowania dwóch, może trzech zawodników potrafiących zrobić różnicę w okręgówce, wtedy Chełmek mógłby realnie myśleć o awansie do IV ligi.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska