FLESZ - Jest szczepionka na malarię!

W środę (6 października) sędzia Maciej Czajka w ustnym uzasadnieniu wyroku postawione kobiecie zarzuty nazwał absurdalnymi, a o prokuratorze wypowiedział się, że ma wrażenia, jakby nie przeczytał akt sprawy, a wysłał do sądu akt oskarżenia przeciwko emerytce.
Podczas ogłaszania wyroku na sali nie było nikogo z prokuratury, nie przyszła też sama oskarżona.
Sprawa dotyczyła nieruchomości na Woli Justowskiej, która na mocy spadku po zmarłym ojcu była własnością Wojciecha D. Mężczyzna wyjechał do USA. Przed wyjazdem w 1990 r. udzielił notarialnie pełnomocnictwa matce, by mogła za niego podejmować decyzje majątkowe. Uzgodnili, że wynajmą duży dom, który stał na tej działce. Z czynszu matka miała pobierać dla siebie rentę co miesiąc 2 tys. zł, resztę miała wysyłać Wojciechowi D. do USA.
W 2005 r. matka w imieniu syna wzięła kredyt 250 tys. zł pod budowę mniejszego domku na tej samej działce i taki budynek powstał. Po 5 latach kredyt spłacono właśnie z czynszu za wynajem większego budynku, ale Stanisława D. dalej pobierała opłaty za czynsz. W pewnym momencie syn poprosił, by się z nim rozliczyła. Matka twierdziła, że pobrane 300 tys. z czynszu wydała na leczenie. Zaproponowała wzięcie pożyczki w banku i że będzie ją spłacała na rzecz syna. Twierdziła, że taką umowę zawarła z bankiem w 2014 r.
Wojciech D. przyjechał do Polski w 2016 r. i zażądał okazanie mu umowy kredytu i kwoty jaka została do spłaty. Po sprawdzeniu w banku dowiedział się, że matka nie ma tam żadnego kredytu. Relacje rodzinne uległy pogorszeniu. Wtedy zdecydował o odwołaniu pełnomocnictwa matce. Tuż przed wizytą u notariusza Stanisława D. zasłabła i trafiła do szpitala. Syn musiał wracać do USA i dopiero z zagranicy odwołała pełnomocnictwo, by matka nie mogła już zajmować się jego sprawami. Nie powiedział jej o tym a tylko swojej siostrze, która miała kontakt z matką.
Stanisława D. korzystając jeszcze z pełnomocnictwa syna notarialnie darowała sobie nieruchomość na Woli Justowskiej i zawarła wtedy umowę najmu z jedynym lokatorem i zaczęła pobierać jak i wcześniej czynsz 10 tys. zł miesięcznie.
Krakowska prokuratura oskarżyła kobietę o oszustwo na szkodę syna w kwocie 300 tys. zł i o oszustwo na 10 tys. zł, którego ofiarą miał być lokator domu. Trzeci zarzut dotyczył wyłudzenia poświadczenia nieprawdy u notariusza. Oskarżona nie przyznała się do winy.
Zdaniem sądu ta rodzinna sprawa sprawa powinna być rozpatrywana na gruncie prawa cywilnego, bo nikt tu nie został oszukany w rozumieniu prawa karnego. Postawiony kobiecie zarzut na szkodę lokatora nazwał absurdalnym. Mężczyzna nie czuł się pokrzywdzony. Płacił czynsz i po rozmowie z Wojciechem D. wiedział, że ma dalej wnosić takie opłaty i na czyje konto.
Sędzia za niedopuszczalne uznał żądanie przez prokuratora dla oskarżonej kary łącznej 16 miesięcy bezwzględnego więzienia.
- To wskazuje na brak empatii ze strony oskarżyciela publicznego. Blisko 20 lat orzekam i nie spotkałem się z takim wnioskiem w realiach konkretnej sprawy rodzinnej - mówił sędzia.
Zaznaczył, że choć uniewinnił kobietę to nie oznacza, że w jej relacjach z synem wszystko było w porządku.
- Lepiej niech sobie z synem wyjaśnią pewne sprawy, bo uniewinnienie nie oznacza, że pani miała 100 proc. racji - mówił Czajka.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym