Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"A kto to Munk?" Jerzy Stuhr o zapomnianych filmach i ich powrocie

Jerzy Stuhr
Marcin Makówka
"Przemijanie mnie męczy" - mówił Pan z ekranu w "Spisie cudzołożnic". Ale ja o inne przemijanie chcę zapytać: o odchodzenie postaci filmowej, z kręgu społecznego zainteresowania. Zarazem odchodzą filmy, o których się też zapomina…

Teraz można zaobserwować coś odwrotnego. Powrót zainteresowania filmem. Dwa tygodnie temu, na zajęciach w szkole w Bytomiu, studenci podpytywali o mój nowy film, którego realizacja rozpocznie się za kilka miesięcy. Zacząłem im opowiadać, zaprosiłem, żeby statystowali. Od słowa do słowa, przyznałem się, że korci mnie kontynuacja poetyki Andrzeja Munka.
A oni na to: a kto to Munk? Zdumiałem się, nie uwierzyłem. Próbowałem pytać… Nie wiedzieli. Nikt nie wiedział, co to jest "Zezowate szczęście", kto to Piszczyk…

Najłatwiej byłoby pomyśleć, że może to filmy Munka przeminęły, przepadł w niepamięci Piszczyk. Ale przecież nie! Bo studenci zwrócili się do mnie całkiem oficjalnie: proszę nam zrobić listę 20 filmów, które naprawdę powinniśmy zobaczyć. Bo gdzie znaleźć, to my sobie znajdziemy, tylko nie wiemy, czego szukać.

I tak to jest. Oni są zarzucani oceanem propozycji internetowych, ale i błotem wszelakiego typu, a sposób wyboru i temat wyboru przysparza im trudności. To jest signum temporis. Trzeba im pomóc to przezwyciężyć. To są aktorzy przecież.
Dla nich lista takich najpotrzebniejszych filmów, to równocześnie przegląd możliwości aktorskich, ról i postaci, które stają się przykładem stylu. Np. taki film "Za ścianą" Zanussiego. Pamiętam ze studenckich czasów, że jak zobaczyliśmy ten film z Mają Komorowską i Zbigniewem Zapasiewiczem, to natychmiast zrozumieliśmy, że tak trzeba grać. Najprościej, a nie romantycznie jak Daniel Olbrychski. Właśnie "Za ścianą" było tą niespodziewanie nową propozycją. Wkrótce potem "Człowiek z marmuru" stał się też zaskakująco nową propozycją dla warsztatu aktorskiego.

Gdy dostawałem w 1980 roku, razem z Krysią Jandą nagrodę aktorską, na festiwalu w Łagowie, "za wyznaczenie nowych tropów aktorstwa filmowego", ona za "Człowieka z marmuru", ja za "Wodzireja" - to wtedy się czuło, że samo środowisko jest ciekawe tej nowej swobody warsztatowej, tego wychodzenia z utartych wzorów wcześniejszych.

I gdybyśmy prześledzili zestaw ówczesnych filmów, to raz za razem można było znaleźć coś nowego.

Niedawno pojawił się na ekranach polski film, "Miłość". Jest w nim niezwykła postać, która, bez żadnej przesady, też czyni "rewolucję". Wyznacza zupełnie nowe standardy dla aktorstwa XXI wieku. To postać, którą kreuje Julia Kijowska. A więc ta możliwość obserwowania nowego warsztatu jest wciąż żywa.

Za naszych czasów mówiliśmy, że stany uczuciowe pokazujemy przez zachowanie, a nie przez opis. Czyli nie słowami. Jak Filipowi Moszowi rodziło się dziecko - a przypominam tu "Amatora" - to czkawki dostawał. Poprzez zachowanie pokazywałem, co się dzieje. Nie można by wyobrazić sobie nawet, abym wtedy powiedział, że "jestem bardzo zdenerwowany". Nie! Pokazywałem przez zachowanie mój stan psychiczny.

Julia Kijowska, jako postać w "Miłości" idzie krok dalej. Pokazuje samo "bycie" w temacie. Ona po prostu jest. Pięknie potrafi pokazać swoją samotność. Uwielbiam takie filmy, w których dostajemy opowiadanie o zwykłych ludziach - i nagle ci ludzie są postawieni w sytuacjach szekspirowskich. To są zwyczajni ludzie, a ich zachowanie jest nieprzewidywalne. Postać nie może tu zresztą niczego tłumaczyć. Skazana jest na milczenie i dopiero to milczenie mówi.

Zdaję sobie sprawę, że to nie jest typowe nieprzemijanie filmu, bo wszak chodzi o aktorów, którzy się na filmach mimochodem uczą warsztatu. Ale nawet jeśli ktoś nie warsztatu szuka w filmie, tylko życia, to też dobrze wiedzieć, że do postaci, którą się pamięta, zawsze łatwiej jest wrócić, niż do największych nawet problemów. To też jest "tajemnica kina".

Notowała: Maria Malatyńska

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska