Ale to będzie jutro. A dzisiaj czeka nas mnóstwo roboty: sprzątanie, pieczenie, gotowanie, prasowanie, ubieranie choinki. I chwilami myślimy: Dlaczego to MY się tak musimy męczyć? Czy nie można do tych świątecznych robót zagonić jakiegoś robota?
Być może nazwa „robot domowy” kojarzy się Państwu z tak zwanym robotem kuchennym - ale nie o tym tu mowa. Mam na myśli człekokształtnego robota wyposażonego w sztuczną inteligencję.
Czy jest to wyłącznie wizja przyszłości?
Nie! Pierwszy robot domowy o nazwie Wakamaru jest już seryjnie produkowany przez japońską firmę Mitsubishi, a wkrótce pojawią się dalsze! Międzynarodowa Federacja Robotyki podaje, że w 2011 roku (kiedy to powstały pierwsze roboty domowe) sprzedano ich 2,5 miliona, potem co roku więcej i więcej, a do końca 2015 roku zostanie wyprodukowane i sprzedane 15,6 miliona robotów domowych.
Stoimy więc u progu kolejnej rewolucji cywilizacyjnej- bo robot w domu stwarza zupełnie nowe możliwości. Jest jednak drogi, bo żeby go zbudować, trzeba było rozwiązać liczne problemy.
Pierwszy to problem bezpieczeństwa. Robot, który ma przebywać razem z człowiekiem i wyręczać go w pracach domowych - musi być bezpieczny. Robot wykonuje szybkie ruchy z dużą siłą i jest twardy - co stwarza potencjalne zagrożenie. W przemyśle zdarzały się przypadki poturbowania nieostrożnych robotników przez pracujące roboty, więc w fabrykach stanowiska robotów są oddzielone od obszarów dla ludzi ogrodzeniami. Ale w domu robot musi współistnieć z ludźmi bez żadnych barier. Co więcej - musi obsługiwać także małe dzieci, z natury nieostrożne, a w wielu domach także zwierzęta: psy, koty itp.
Drugi problem związany jest ze sterowaniem. Roboty przemysłowe trzeba programować, co wymaga dużej wiedzy. Tej wiedzy nie ma użytkownik robota domowego - więc taka maszyna musi rozumieć polecenia wydawane głosem lub gestem.
Trzeci problem jest natury psychologicznej. Czy ludzie zaakceptują obecność inteligentnej maszyny w domu?
No i problem natury społecznej. Domowe roboty są drogie. Ludzie zamożni mogą sobie na taką cybersłużbę domową pozwolić, ale mnie i prawdopodobnie nikogo z Czytelników obecnie na taki luksus nie stać.
Jednak wszystkie nowinki techniczne z czasem tanieją. Pierwsze telefony komórkowe miały cenę porównywalną z ceną samochodu - a dziś można je kupować za symboliczną złotówkę. Pierwsze komputery kosztowały miliony dolarów - dziś każdy może mieć tablet czy laptopa. Więc i roboty stanieją i zjawią się w naszych domach.
Tylko czy bać się tego - czy się cieszyć?