W jednej z homilii metropolita krakowski zwracał uwagę, że człowiek może stanąć po stronie zła i przyznał, że tych którzy opowiedzą się po stronie Chrystusa czeka niełatwy los. Arcybiskup tłumaczył, że kluczowe jest, by ludzie rozpoznali Chrystusa jako wysłańca samego Boga i zrozumieli, że wszystko czego naucza i co obiecywał, pochodzi od samego Stwórcy.
Abp Marek Jędraszewski mówił, że człowiek duchowy otrzymał Bożego Ducha, dzięki któremu może znać Boże sprawy, a to sprawia, że ma wspólny język z innymi ludźmi duchowymi: "Ludzie duchowi rozumieją siebie, rozumieją Boga, który w nich i poprzez nich działa, wysławiają Boga, budują Kościół" - tłumaczył. Dodał również, że człowiek zmysłowy z kolei nie potrafi pojąć logiki, którą kieruje się człowiek duchowy i wszystko, co ważne dla tego drugiego wydaje mu się głupstwem i śmiesznością. Za przykład takiej postawy metropolita podaje "człowieka oświeceniowego, który z założenia odrzucał chrześcijaństwo".
Metropolita krakowski zaznaczył również, że od czasów Oświecenia człowiek duchowy stawia sobie pytania "jak dotrzeć z Ewangelią do człowieka zmysłowego, jak poruszyć w nim istotny element człowieczeństwa - sferę życia religijnego". Z kolei człowiek zmysłowy zadaje sobie pytania "jak pozbawić człowieka duchowego jego wymiary religijnego, który uważa za przejaw choroby".
Metropolita krakowski zadaje pytanie: "Kto tu jest chory?"
Abp Jędraszewski zadał pytania: "Kto tu jest chory? Czy chory jest człowiek zwracający się do Boga i w Nim upatruje swoją nadzieję? Czy człowiekiem chorym jest ten, który nie dostrzega wymiary religijnego i sam się niejako duchowo amputuje?". Jednocześnie metropolita wskazał, że ten spór trwa do dziś, a ludzie duchowi zastanawiają się: "jak trafić z Ewangelią do wyznawców ideologii m.in. takich jak gender".
Arcybiskup rozpoczynając cykl nauk rekolekcyjnych zapowiedział, że będą one próbą zrozumienia Chrystusa we współczesnych czasach, przy dzisiejszych wyzwaniach.
Metropolita mówił: "Najwyższy argument, jaki można użyć wobec serca drugiego człowieka; gdy słowa i nadzwyczajne znaki nie wystarczają, to pozostaje życie" - mówił: "Taki musi być Kościół. Jeżeli nie chcą słuchać jego Ewangelii, jeżeli nie patrzą na nadzwyczajne rzeczy dokonujące się w Kościele, zwłaszcza poprzez sakramenty, to pozostaje świadectwo życia" – podkreślał zwracając równocześnie uwagę, że krzyż Chrystusa był znakiem hańby, a ci, którzy idą za Nim muszą być świadomi możliwej klęski; kluczem do takiej postawy jest służba wobec drugiego człowieka.
Metropolita krakowski: "bardzo łatwo jest głosić propagandę klęski Kościoła"
Drugiego dnia rekolekcji, odnosząc się do artykułów w mediach, arcybiskup zwrócił uwagę, że bardzo łatwo jest głosić propagandę klęski Kościoła, nie zastanawiając się nad tym, co znaczy wierzyć w świecie dotkniętym kryzysem. Zauważył, że prawdą o Kościele jest jego nieustanna walka w obronie wiary, co zapowiada wizja św. Jana w Apokalipsie.
– Chrześcijaństwo, jeśli wierzy w Chrystusa, kosztuje. Kosztuje zmagania, walkę, niekiedy męczeństwo. I nie ma od tego odwrotu – podkreślił i przybliżył sylwetkę bł. ks. Michała Rapacza, który był niezłomnym świadkiem wiary.
W kolejnej nauce metropolita zauważył, że wszyscy ochrzczeni, w tym także prezbiterzy są „pomocnikami Boga”.
– Jako Boży pomocnicy mamy do spełnienia określone posługi w Kościele – jest ten, który sieje, jest ten, który podlewa – wszyscy stanowimy jedno – mówił arcybiskup zaznaczając, że każdy – według własnego trudu – otrzyma należną zapłatę. Podkreślił równocześnie, że niezależnie od osobistego zaangażowania kapłanów nie wolno zapominać o Tym, Który daje wzrost. – Wzrost budowli Bożej a także owocność Bożej roli zależy ostatecznie od Boga – On daje wzrost – mówił abp Marek Jędraszewski.
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
