W niedzielę 5 grudnia, gdy w Zakopanem trwała druga tura wyborów burmistrza, pan Tomasz przyjechał na Podhale specjalnie.
- Na co dzień pracuję w Krakowie, ale zameldowany jestem w Zakopanem. Chciałem oddać swój głos w wyborach, dlatego przyjechałem - opowiada. - Gdy przyszedłem do lokalu wyborczego w szkole przy ulicy Karłowicza, okazało się, że przy moim nazwisku jest czyjś podpis. Przewodniczący komisji oświadczył, że z tego względu nie mogę zagłosować.
Zobacz także: Zakopane: syn burmistrza zarabia na budynku bez odbioru
Według relacji pana Tomasza, przewodniczący oświadczył, że najwyraźniej ktoś się pomylił przy podpisie, że to nie ich wina. Siedząca obok niego pani z komisji dodała, że pan Tomek nie jest pierwszy tego dnia, który miał taki problem.
- To jakaś paranoja. Ci ludzie przecież biorą pieniądze za dopilnowanie, by wszystko poszło dobrze - oburza się pan Tomek.
Według relacji naszego rozmówcy, nie pomogły tłumaczenia i propozycje, by zaznaczyć na kartach pomyłkę.
- Komisja oświadczyła, że straciłem prawo do głosowania. Wyszedłem więc - mówi Zych.
Beata Ćwiertniak-Obrzut, która była wiceprzewodniczącą komisji wyborczej przy Karłowicza, potwierdza, że był taki przypadek. Starszy pan podpisał się w złym miejscu. Osobiście przy tym nie była, ale jako przewodnicząca zna sprawę.
- Pomyłki się zdarzają. Panu Tomaszowi nikt prawa do głosowania nie odebrał - podkreśla. - On się uniósł i wyszedł.
Bogusława Stępowska-Gąsienica, szefowa miejskiej komisji wyborczej w Zakopanem, mówi, że w razie takiej pomyłki wystarczyła adnotacja z boku podpisu o pomyłce i nowy podpis wyborcy.
Nie udało nam się wczoraj skontaktować z przewodniczącym komisji przy Karłowicza.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu