Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afery z Bajmem w tle nie ma?

Halina Gajda
Tomasz Hołod / Polskapresse
Tak stwierdziła Komisja Rewizyjna, która przez pięć miesięcy pracowała nad tematem. Ten w podszewce miał trącić kolesiostwem czy też nadwyrężeniem dyscypliny finansów w mieście.

Pięć miesięcy zajęło Komisji Rewizyjnej Rady Miasta w Gorlicach pod przewodnictwem Czesława Gębarowskiego wyjaśnianie rzekomych nieprawidłowości przy organizacji koncertu zespołu Bajm podczas tegorocznych Dni Gorlic.

Efekt jest taki, że żadne konkretne zarzuty nie zostały postawione, a sam protokół jest dosyć ogólnikowy. Co więcej komisja oceniła, że analiza dokumentów, rachunków, skonfrontowanie wyjaśnień osób zaangażowanych w przygotowanie koncertu, nie dają podstaw, by stwierdzić działanie na szkodę miasta.

Jedyne zastrzeżenia dotyczą tego, że Gorlickie Centrum Kultury podpisując umowę na koncert, nie miało zabezpieczonych na to pieniędzy. Te pojawiły się pod koniec kwietnia, gdy Rada Miasta zwiększyła dotację dla GCK. Drugi zarzut sprowadzał się do uchybienia - umowa na koncert nie była podpisana przez główną księgową, a trzeci - należność za koszty transportu zespołu wypłacono gotówką, co było niezgodne z umową. Część radnych dokument przyjęła sceptycznie. I trudno się dziwić. - Po prostu brakuje w nim konkretów - mówi Krzysztof Wroński, przewodniczący rady.

Teraz czeka na protokół z czwartkowej sesji. To taki szczegółowy zapis wszystkiego, co dzieje się podczas posiedzenia. Jak będzie gotowy, porówna go z tym, co przygotowała komisja.

Po co? Otóż podczas sesji wywiązała się ożywiona dyskusja. Radni miejscy się niepokoją, bo temat zaistniał przed pięcioma miesiącami i nadal nie jest do końca wyjaśniony. - Radni wnosili swoje uwagi, zastrzeżenia - dodaje Krzysztof Wroński.

Zgromadzone czarno na białym, wraz z tym, co przygotowała komisja mają stanowić całość, która da podstawę do ewentualnych dalszych działań. - Po prostu radni będą mieli punkt wyjścia co do kierunku dalszego postępowania w sprawie - zapowiada przewodniczący.

Sprawa ma jeszcze jeden aspekt. A mianowicie rodzinne powiązania doradcy burmistrza Łukasza Bałajewicza z właścicielem firmy, która koncert organizowała. Komisja stwierdziła, że ów jest krewnym doradcy w... piątym stopniu pokrewieństwa linii bocznej.

Oświadczenie doradcy, że nie miał wpływu na wybór agencji pośredniczącej w organizacji koncertu nie przekonało radnego Michała Diducha. - W mojej ocenie zabrakło tutaj zdrowego rozsądku oraz przestrzegania podstawowych zasad zamówień publicznych. W sytuacji, kiedy potencjalnego organizatora koncertu łączą jakiekolwiek więzi rodzinne z urzędnikiem samorządowym pracującym ze strony miasta przy organizacji imprezy, powinno z automatu dojść do wyłączenia urzędnika z udziału w procedurze wyboru organizatora koncertu, aby nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń - mówi radny Diduch.

Samą imprezę zaś ocenia jak najbardziej pozytywnie, bo dostarczyła wielu pozytywnych wrażeń uczestnikom. Z kolei Adam Piechowicz, również radny, protokół przyjmuje bez zastrzeżeń. Mówi: dla mnie wyjaśnienia są wystarczające.

Sprawą zajmowała się również Komisja Rozwoju i Promocji Miasta. Jej przewodniczący Robert Ryndak z dokumentami zdążył się zapoznać. - W mojej opinii wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zaznacza.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska