Bomba wybuchła w sali weselnej w stolicy Afganistanu, Kabulu, zabijając 63 osoby i raniąc ponad 180 osób. Świadkowie poinformowali stację BBC, że zamachowiec-samobójca zdetonował materiały wybuchowe podczas ceremonii ślubnej.
Eksplozja miała miejsce w sobotę około godziny 22:40 czasu lokalnego (18.10 GMT) w rejonie na zachód od miasta, zamieszkanym głównie przez szyickich muzułmanów. Talibowie zaprzeczyli, że to ich sprawka. Żadna inna grupa nie przyznała się na razie do przeprowadzenia zamachu.
Jak przypomina BBC News, sunniccy muzułmańscy bojownicy, w tym talibowie i ci związani z Państwem Islamskim, wielokrotnie atakowali mniejszości szyickie w Afganistanie i Pakistanie.
Afgańskie ministerstwo spraw wewnętrznych potwierdziło liczbę ofiar śmiertelnych zamachu. Zdjęcia w mediach społecznościowych pokazały ciała rozrzucone po sali weselnej pośród przewróconych krzeseł i stołów.
Afgańskie wesela są zazwyczaj liczne, przybywają na nie setki gości, którzy zbierają się w dużych salach, w których mężczyźni są zwykle oddzieleni od kobiet i dzieci. Gość weselny Mohammad Farhag powiedział, że był akurat w sali dla kobiet, kiedy usłyszał ogromną eksplozję w sali dla mężczyzn. - Wszyscy wybiegli na zewnątrz krzycząc i płacząc - powiedział agencji prasowej AFP.
- Przez około 20 minut sala była pełna dymu. Prawie wszyscy w części męskiej są albo martwi, albo ranni. Teraz, dwie godziny po wybuchu, nadal zabierają ciała z hali - dodał świadek zamachu cytowany przez BBC News.
Źródło:
Associated Press
Rzecznik talibski powiedział, że grupa „zdecydowanie potępiła” atak. - Nie ma uzasadnienia dla tak umyślnych i brutalnych zabójstw i ataków na kobiety i dzieci” - powiedział Zabiullah Mujaheed w wiadomości dla mediów.
W Afganistanie nie ma spokoju, a proces pokojowy trwa bez końca. Jest możliwe, że w najbliższym czasie dojdzie do porozumienia pokojowego USA z talibami. Rozmowy przedstawicieli talibów i USA odbywają się w stolicy Kataru, Doha. W ostatni piątek prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że obie strony „chcą zawrzeć układ - jeśli to możliwe”.
Jak przypomina BBC News, umowa pokojowa obejmowałaby stopniowe wycofywanie się wojsk amerykańskich w zamian za talibskie gwarancje, że grupy ekstremistyczne nie wykorzystają Afganistanu do atakowania celów USA.
Talibowie w Afganistanie wciąż kontrolują duży obszar kraju mimo odsunięcia ich od władzy w 2001 r. po inwazji sił sojuszniczych państw zachodnich sprzymierzonych.
Celem inwazji na Afganistan w 2001 r. było rozbicie i rozbrojenie wojsk podległych rządowi talibów, ustanowienie kontroli nad krajem, zainstalowanie tam demokratycznego rządu oraz zapewnienie warunków odbudowy kraju - niestety zupełnie nie udało się tego dokonać.